RÓŻAŃCOWY PAŹDZIERNIK

Żyjemy w świecie, w którym nie brak dobra i dobrych ludzi, którzy całym sercem pragną pokoju i miłości, ale żyjemy też w świecie, który skażony jest przez zło, nienawiść, smutek, rozstania, wojny. W tym świecie żyła także Maryja, Niewiasta z Galilei – niby taka zwykła, prosta, ludzka – a jakże wyjątkowa, niezwykła! Ta wyjątkowość Maryi wynika z napełnienia Jej łaską, z wolności od grzechu pierworodnego, a także, a może przede wszystkim, z uczestnictwa w życiu i śmierci Zbawiciela Świata – Jezusa Chrystusa. Maryja za sprawą Ducha Świętego poczęła Jezusa w dziewiczym łonie i wydała światu Zbawiciela, była obecna wraz ze swoim Synem na weselu w Kanie Galilejskiej, wraz z Jezusem przeżywała okropne męki i boleści Drogi Krzyżowej, wreszcie stojąc pod Krzyżem stała się Matką całego Kościoła! Całego Kościoła, czyli także moją Matką – to do mnie Jezus mówi pod krzyżem codzienności – „oto Matka Twoja”. To ja mam zabierać Maryję do siebie, do swojej codzienności, do moich radości i do moich smutków, do tego co mnie przytłacza i z czym nie mogę sobie dać rady. To ja jestem owym uczniem, umiłowanym uczniem Jezusa! Jakże znamienne są słowa pięknej pieśni maryjnej: „Matka, która wszystko rozumie, sercem ogarnia każdego z nas. Matka zobaczyć dobro w nas umie, Ona jest z nami w każdy czas”. Jest z nami, bo wraz ze swym Synem przebywa w chwale i oczekuje naszego powrotu do domu Ojca, oczekuje na nas w krainie szczęścia – u Boga.
Kiedyś zastanawiałem się, czym jest modlitwa różańcowa? Otóż, różaniec jest jedną z częściej odmawianych modlitw w Kościele Katolickim. Towarzyszące tej modlitwie rozważania mogą nauczyć człowieka kontemplacji Boga, czyli głębokiej przyjaźni z Bogiem, rozmowy z Nim sam na sam. Różaniec, to rozmyślanie nad niepojętą miłością Boga do nas. Istotą modlitwy różańcowej jest rozważanie i przeżywanie wraz z Maryją i pod Jej przewodnictwem tych zbawczych wydarzeń, w których Ona uczestniczyła od poczęcia Jezusa Chrystusa, aż po wyniesienie Jej na Królową Nieba i Ziemi. Maryja uczy nas trwania przy Jezusie, uczy nas spoglądania na Niego i uczy nas bezgranicznego zaufania i zawierzenia Mu – mówiąc: „zróbcie wszystko cokolwiek wam powie”. Maryja fatimskim dzieciom mówi, aby odmawiały różaniec, aby rozkochały świat w różańcu – modlitwie serca. My spoglądając na figurę Matki Bożej Fatimskiej przy naszej świątyni i modląc się przy niej chcemy odpowiadać na to wezwanie. Chcemy polecać naszą Ojczyznę, Kościół Święty, naszą parafię, rodziny, młodzież, dzieci, sprawę powołań kapłańskich zakonnych i misyjnych, sprawę naszego życia. Dziś, gdy rozpoczynamy kolejny miesiąc październik w naszym życiu, kolejny miesiąc szczególnie poświęcony Maryi Matce Różańcowej, chciejmy wczytać się w słowa Sługi Bożego Papieża Jana Pawła II z Listu Apostolskiego Rosarium Virginis Marić: „Rodzina, która modli się zjednoczona, zjednoczoną pozostaje. Różaniec święty zgodnie z dawną tradycją jest modlitwą, która szczególnie sprzyja gromadzeniu się rodziny. Kierując wzrok na Jezusa, poszczególni jej członkowie odzyskują na nowo również zdolność patrzenia sobie w oczy, by porozumiewać się, okazywać solidarność, wzajemnie sobie przebaczać, by żyć z przymierzem miłości odnowionym przez Ducha Bożego.” Czy nie potrzeba naszym rodzinom – nam – pokoju, przebaczenia i miłości?! Niech więc ten czas będzie dla nas okazją do pojednania, przebaczenia i głębokiej refleksji nad własnym życiem, a Maryja Matka Jezusa niech przewodzi naszym modlitwom zanoszonym do Boga. Niech nas nie zabraknie na wspólnej modlitwie różańcowej w naszej parafii, niech także i nas jednoczy różaniec – modlitwa serca.


Historia kościoła parafialnego w Mosinie.

Niezwykle istotną kwestią – i to zarówno dla plebana, jak i parafian – były cmentarze parafialne, a dokładniej mówiąc, problemy z nimi związane. W początkach XIX wieku Mosina posiadała aż trzy cmentarze, co w stosunku do około siedmiuset mieszkańców, mogłoby się wydawać dużą liczbą. Niestety ich stan techniczny również nie był najlepszy, a co ważniejsze, nie posiadały one wystarczająco dużo wolnego miejsca. Oto, jak przedstawia je „Opis Stanu Probostwa Mosińskiego” z 1816 roku.
Pierwszy „Cmentarz iest wokół Kościoła Parafialnego, obszerny i bez wszelkiego ogrodzenia. Na nim iest dzwonnica w cztery słupy dębowe z sobą powiązane (…) i małym szkudtowym [nieczytelne] daszkiem pokryta, w którey są trzy dzwony różney wielkości, (…) prócz tych, dwa zepsute leżą w Kościele. Na tym Cmentarzu iest także kosnica 1 drewnianna, lecz ze szczętem prawie zruynowana i zgniła. Daley leżą pod Kościołem drzwi dwoie popsutych [do kostnicy], po większey części zgniłych”. Jak widać relacja ta uzupełnia nam widok, jaki roztaczał się przed dziewiętnastowiecznymi parafianami mosińskim. Otóż kościół parafialny w Mosinie stał po środku całkiem dużego cmentarza, na którym znajdowała się kostnica oraz daszek chroniący dzwony. Nie posiadał on jednak żadnego ogrodzenia, natomiast znajdujący się tam budynek kostnicy nie dość, że przegniły, to jeszcze nie miał żadnych drzwi – te leżały porzucone pod kościołem.
„Drugi Cmentarz, na którym się ciała zmarłych Parafian grzebią, stoi przy samey drodze idącey z Mosiny do Niwki, iest on, podług zaznania Parafian, okupiony 2 od Śp. Jana Jezewicza przez Obywateli Mosińskich, iest bardzo szczupły i do chowania ciał niewystarczaiący. Był kiedyś ogrodzony płatami żniętemi, lecz to ogrodzenie iuż się zruynowało i tak rozkradzione, że ledwo niektóre reszty płotu pozostaią się wraz [z] Drzwiami na regiel zielazny zamykaiącemi się. Na tem Cmentarzu stoi figura z wizerunkiem Ukrzyżowanego Pana Jezusa zrobionym z blachy”. Ten cmentarz leżał na północ od kościoła, mniej więcej w miejscu, gdzie znajduje się obecny. Co prawda był on ogrodzony, i posiadał nawet drewnianą furtę, lecz zdecydowana większość sztachet była albo rozkradziona albo tak zgniła, że kraść ich nie było warto.
Z kolei trzeci „Cmentarz leży za miastem, niedaleko drogi prowadzącey z Mosiny do Poznania, po lewey stronie tuż przy Cmentarzu Ewangelickim, płotem tylko od niego oddzielonym. Cmentarz ten szczupły iest także. Podobno był kiedyś okupiony przez Obywateli Mosińskich”.
Pomimo faktu, iż stan żadnego z cmentarzy mosińskich nie mógł być powodem do dumy, to prawdziwym problemem był brak miejsca na dwóch ostatnich, co zauważono już na rok przed przytoczoną powyżej relacją. Mianowicie zaniepokojeni parafianie dnia 25 kwietnia 1815 roku wystosowali następujący list do plebana mosińskiego: „Wielmożny Mości Dobrodz. 3 ! Gdy przekonywamy się, że na dotychczasowym cmentarzu [z powodu] szczupłości mieisca, ciał umarłych iuż prawie składać nie można, stąd nam Parafianom wypada koniecznie zaradzić temu i zapowiedz zbliżaiącey się niedogodności. Wiadomo Mci Proboszczowi Dobrodz., iż przy naszym Kościele Parafialnym iest Cmentarz dosyć obszerny w swym obwodzie i przy tem tak odległy od Miasta, że nie można naymniey się obawiać, aby iakowem mógł grozić niebezpieczeństwem. Życzeniem tedy iest naszym, aby ciała zmarłych na nim chowanymi bydź mogły. Upraszamy przeto Mgo Pana Dobrodz., abyś raczył przyjąć nienieysze przedstawienie i udzielił swey pasterskiey pomocy, w wyiednaniu nam w dalszey Zwierzchności łaskawego pozwolenia byśmy [nieczytelne] [na] Cmentarzu chowani byli. Skoro to udzielone nam zostanie, łożyć będziem iak naywiększe starania i usilność o przyzwoite tegoż ogrodzenie”. Pod pismem tym podpisy swoje złożyli: Szubert, Frankiewicz, Miemeżewski, Rozkuwicz, [nieczytelne], Miślski, oraz Cebański.
Jak widać panowie ci mieli w zamyśle, aby uzyskać pozwolenie od władz kościelnych na chowanie zmarłych na cmentarzu, który otaczał kościół, jako argumenty wysuwając to, że miał on wystarczająco dużo miejsca oraz był w takiej odległości od Mosiny 4 , że nie istniała groźba wystąpienia epidemii. Co więcej, jako zachętę – do przeforsowania swego projektu u plebana – obiecywali w imieniu wszystkich parafian, iż z wszelką „usilnością” postarają się o jego ogrodzenie.
Ponadto ich prośba została poparta przez burmistrza Mosiny: „Oświadczam ninieyszym, iż Cmentarz przy Kościele Parafialnym Mosińskim się znayduiący, tak iest od Miasta Odległy, że żadne stąd dla niego wyniknąć nie może niebezpieczeństwo chorób. Co się wyiaśnieniem pieczęci rządowey i podpisem stwierdza w Mosinie dnia 16go Maja 1815 roku, [podpisano] Żywiecki (…)”.
Niestety nie tak łatwo było księdzu Duszyńskiemu przekonać zwierzchników o pilnej potrzebie reorganizacji cmentarzy, być może dlatego, iż mimo zapewnień obawiano się, że cmentarz zlokalizowany w takiej bliskości miasta może być niebezpieczny dla zdrowia mieszkańców. Niemniej prawie rok później problem ciągle nie był rozwiązany, o czym świadczy ponowna prośba plebana do Illustrissimum et Reverendissimum Officium 5 z dnia 15 lutego 1816: „(…) Powtarzam mą prośbę [o chowanie na cmentarzu przy kościele], gdyż ponieważ Cmentarz na polu iuż całkiem ciałami zmarłych iest zawalony, nie mam gdzie pomienionych Ciał Parafian moich chować(…)”.
Najprawdopodobniej zdecydowano się w końcu nie chować zmarłych na przy kościele, lecz zamiast tego zakupić ziemię i powiększyć drugi cmentarz, znajdujący się na północ od kościoła. Taki rozwój wypadków potwierdza relacja zamieszczona w „Opisie Kościoła Parafialnego” z 1831 roku: „Cmentarz do grzebania Ciał zmarłych iest ogrodzony parkanem, zawiera w sobie około 2ch morg ziemi, parkan iego spieszney potrzebuie reparacyi, odległy iest od Kościoła 300 kroków. W czasie iesieni i roztopów iest do niego przystęp. Dotąd ogrodzenie tegoż cmentarza działo się z Kasy Kościelnej i zniey się utrzymywało”.
Skoro do lat trzydziestych XIX wieku rozwiązano kwestię chowania ciał, pojawiły się z kolei problemy z cmentarzem przykościelnym. Miało to związek z, prowadzonymi w tym czasie, pracami budowlanymi przy kościele mosińskim. Jak wynika z korespondencji plebana z 20 lutego 1832 roku: „Przy kopaniu fundamentów w celu budowy nowego Kościoła w Mosinie wydobyto wiele kości przez wzruszenie dawnych grobów (…)”.
Ponadto „Opis Kościoła Parafialnego” z 1831 roku wspomina, iż: „Cmentarz przy Kościele nie iest dotąd ogrodzony, dopiero wniesiono do Prześ. Regencyi o drzewo do tego ogrodzenia potrzebne”. Natomiast w liście do arcybiskupa poznańskiego z dnia 30 czerwca 1832 „X. Szymański, Pleban Mosiński [prosi o] pośrednictwo do Prześ. Król. Regencyi 6 w celu ogrodzenia Cmentarza (…)”, ponieważ „(…) przy budowie Kościoła (…) zruynowało się do szczętu stare ogrodzenie (…)”.
Na nieszczęście dla parafii Prześwietna Królewska Regencja uważała, że nowe ogrodzenie wcale nie jest potrzebne cmentarzowi, wobec czego pleban mosiński był skazany na własną inwencję w tym względzie. Już dwa miesiące później, 23 sierpnia 1833 roku, ksiądz Szymański donosił: „(…) Mamy (…) stare dwa spękane dzwony, (…) które bez użytku stoią. (…) Iest moią myślą sprzedać i wzięte za nie pieniądze na ogrodzenie Cmentarza obrócić (…)”.

Błażej Matelski


1 w znaczeniu: kostnica.
2 w znaczeniu: odkupiony.
3 skrót od: Dobrodzieju.
4 czyli nie więcej niż 300 metrów od rynku mosińskiego.
5 w znaczeniu: Najjaśniejszego i Szanownego Officium.
6 rząd pruski.

„Jeno odmień czas kaleki”

To naprawdę mógł być piękny październikowy, jesienno - złocisty dzień i zapewne byłby taki, gdyby nie wojna i gdyby nie tragedia, jaka tego dnia się wydarzyła, kiedy to ptaki przestały śpiewać, ziemia zatrzymała się w miejscu, słońce ukryło wstydliwie swe oblicze za skłębionymi złowieszczo chmurami, a Bóg, widząc do jakich grzechów doprowadziła człowieka pycha zrodzona na wieży Babel, wstrzymał ze zgrozy oddech.
20.X.1939 roku około godziny 13.00 przybył do Mosiny, składający się z Niemców, pluton egzekucyjny, który miał za zadanie rozstrzelać mężczyzn więzionych od 17.X. w bóżnicy a oskarżonych o działalność antyniemiecką oraz przynależność do polskich organizacji politycznych i społecznych w okresie międzywojennym. Około godziny 16.00 z budynku, w którym odbywał się „sąd" nad skazanymi wyprowadzono 8 z nich i na oczach zgromadzonych na rynku mężczyzn, świadków zbrodni, rozstrzelano. Po chwili wyprowadzono pozostałych siedmiu, których także zabito. Dających słabe oznaki życia, oficer prowadzący egzekucję dobijał strzałem w serce.
Tego dnia na mosińskim rynku zostali w bestialski sposób zamordowani uczciwi ludzie, którzy zapewne musieli pytać, dlaczego? Odpowiedzią jednak na to rozpaczliwe pytanie był... huk strzału. Pochylmy się w zadumie nad pamięcią o nich i przypomnijmy, że wśród rozstrzelanych było:
8 mosiniaków: Ludwik Baraniak (malarz), Jan Frąckowiak (młynarz), Wincenty Frankowski (malarz), Stanisław Jaworski (stolarz), Stefan Królak (drogista), Stanisław Kozak (budowniczy) Antoni Roszczak (kupiec), Alojzy Szymański (piekarz), 6 z okolic - Grzybno: Piotr Bartkowiak (robotnik rolny) Źabno: Józef Cierżniak (nauczyciel), Franciszek Kołtoniak (rolnik) Żabinko: Alojzy Kujath (nauczyciel) Krosno: Wiktor Matuszczak (kowal) Niwka: Józef Lewandowski (sołtys) Kórnik: Roman Gawron (lekarz)
Następnie z ulicy Budzyńskiej wyjechały wozy i kilku młodych Polaków zostało zmuszonych do wrzucenia na nie nieżywych już ludzi. Tego samego dnia, około godziny 16.30 przewieziono rozstrzelanych na cmentarz w trzech wozach do wożenia mierzwy. „Ciała zabitych nakryte były płaszczami, na których widniały emblematy żołnierzy polskich.” Te sponiewierane ludzkie ciała Niemcy rozkazali wrzucić grabarzowi bez żadnego układania do uprzednio przygotowanego grobu.
Mogę wyobrazić sobie głuchy dźwięk upadających bezładnie ciał, ale nie potrafię wyobrazić sobie, jak można by pocieszyć tych, którzy opłakiwali pamięć swych bliskich i do dzisiaj to czynią. Mogę wyobrazić sobie, że pycha zatruć może ludzkie serce, ale nie potrafię wyobrazić sobie, jak słowami można by nazwać to, co przed laty się wydarzyło.
Myślę, że tego pamiętnego dnia, wraz z martwymi ciałami, umarło też słowo, które odarte z epitetów, metafor, porównań straciło swą moc twórczą, zdewaluowało się to tego stopnia, że poruszające się wargi, nie wypowiedziały głośno żadnego słowa, a umysł nie mógł ogarnąć faktu, że to „ludzie ludziom zgotowali ten los".
Gdy dzień ten się skończył, niewinni świadkowie zbrodni na nowo musieli się uczyć elementarnych pojęć odnoszących się do istoty bycia człowiekiem, na nowo próbować musieli odbudować wiarę w mądrość, sprawiedliwość i uczciwość, ale szkło, które utkwiło w oku na zawsze je okaleczyło, co w słowa ujął Krzysztof Kamil Baczyński, wyśpiewała zaś z ekspresją Ewa Demarczyk:
Jeno wyjmij mi z tych oczu szkło bolesne, obraz dni, które czaszki białe toczy, przez płonące łąki krwi
jeno odmień czas kaleki, zakryj groby płaszczem rzeki, zetrzyj z włosów pył bitewny, tych lat gniewnych
Czarny pył ...
Na mosińskim cmentarzu pośród wielu innych mogił wspólną mogiłę mają Ci, którzy 20.X. 1939 r. zabici przez Niemców z pokorą i modlitwą na ustach przyjęli śmierć i zapadli w żelazny sen. Na tym samym cmentarzu nad rozsypanymi prochami pomordowanych w lasach mosińskich oraz zmarłych w obozach śmierci czuwa i z miłością pochyla się krzyż z brzozy.

Wiesława Szubarga


Lubimy się uczyć
Nastała jesień. Zawsze w październiku obchodzimy Dzień Nauczyciela. Na temat szkoły oraz nauczycieli powiedziano i napisano wiele. Długo można rozważać „plusy” i „minusy”, analizować sytuację współczesnej szkoły. Nie będę pisała o maturze, podręcznikach czy innych „poważnych sprawach”.
Postanowiłam oddać głos średniakom i starszakom z pomarańczowego przedszkola. Marysia, Natalka, Zosia, Kuba i Stasiu oraz ich koledzy okazali się „skarbnicą wiedzy” na temat nauczycieli i przedszkola.
Dla najmłodszych nauczyciel „wszystkich uczy, pisze na tablicy, liczy oraz mówi co mają robić dzieci przy stolikach”. Dzieci najbardziej lubią gdy „pani wypuszcza na plac zabaw” oraz „gdy pani jeździ na rowerku”.
Przedszkolaki mówiły o swoich nauczycielach z radością. Miały spore kłopoty ze wskazaniem negatywnych cech szkoły. „Nie lubię przedszkola, za to, że nie mogę dłużej spać”- to opinia małej dziewczynki, człopcy nie lubą siedzieć na „krzesełku spokoju”.
Te roześmiane przedszkolaki lubią swoje panie, za uśmiech, okazaną troskę, pyszny obiad, za pomoc w odkrywaniu tajemnic świata.

Za pomoc w napisaniu artykułu dziękuję starszakom i średniakom z Przedszkola Nr 3 Integracyjnego

Joanna Stiller


Gdy śpiewy anielskie usłyszę... – felieton jesienny..

Chłodne zmierzchy i poranki, słabsze promienie słońca, jakaś nagła cisza wśród gałęzi wskazuje niechybnie na nadejście jesieni. Obowiązek włączenia świateł samochodowych, mokrość, śliskość dróg, wizja prześladującej grypy – to zmory tej pory roku. Na pociechę przypomnijmy sobie więc koniecznie święto 2 października: Niedola nie przystąpi do ciebie, a cios nie spotka twojego namiotu, bo swoim aniołom dał rozkaz o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twoich drogach. Na rękach będą ci nosili, abyś nie uraził swej stopy o kamień (z psalmu 91) .
Pismo Święte nie pozostawia wątpliwości co do istnienia aniołów, posłańców Bożych, czysto duchowych istot pośredniczących między Bogiem a ludźmi, uczestniczących w dziejach zbawienia człowieka. Uczestniczą w nim bardzo szczególnie, bo prowadzą nas ku dobru, oddalając od zła. Potęga aniołów…. W Biblii mówi się o tym tak często, że aż trudno zrozumieć, dlaczego prawda o aniołach jako potężnych wrogach zła jest w naszej świadomości prawie nieobecna. Oto jeden tylko przykład: anioł ratuje trzech młodzieńców od śmierci w piecu ognistym( Dn 3,49-50): Anioł Pański zstąpił z Azariaszem i jego towarzyszami do pieca i wyrzucił płomień ognisty z pieca. Sprawił, że w środku przewiewał jakby wietrzyk rosisty, a ogień nie dotknął się ich wcale i nie zadał im żadnego bólu ni szkody. Potęga anielskiej pomocy jest wielka, bo nie dotyczą ich przecież ograniczenia ludzkiej kondycji. Bywamy często porównywani do aniołów w poezji, w mowie potocznej, bo mamy współczujące serca, wypełnieni jesteśmy dobrocią, zwiastujemy dobre nowiny, osiągamy pewną niezależność wobec naszego ciała, jego potrzeb i doczesnych ambicji, potrafimy zachęcać innych do dobrego…
Dla wielu współczesnych ludzi prawda o aniołach trąci mitologią. Nie są to nowe problemy, bo i saduceusze mieli takie wątpliwości, głosząc, że nie ma ani zmartwychwstania, ani anioła, ani ducha… Aby się z tym uporać- teolog, dominikanin ojciec Jacek Salij radzi zbliżyć się do Chrystusa, który jest centrum przestrzenią naszej wspólnoty z aniołami. Chrystus, Bóg otoczeni aniołami…Pieśń 28 „Nieba” w Boskiej Komedii przedstawia Boga jako ogień otoczony dziewięciu świetlistymi kręgami, czyli dziewięcioma chórami aniołów. Św. Tomasz z Akwinu wyróżnia wśród aniołów hierarchie i chóry, są gatunki mające moc poskramiania złych duchów, czuwające nad całymi państwami, narodami, nadzorcy innych aniołów… Święty Franciszek Salezy miał zwyczaj pozdrawiać Anioła Stróża w każdej miejscowości, do której przybywał…
Ojcowie Kościoła porównywali aniołów do promieni Boskiego Słońca. Niech one ogrzeją nas bardziej niż te niemrawe już jesienne.. Pomoże nam w tym na pewno rewelacyjna Koronka do Aniołów Stróżów, wypatrzona na odpustowym straganie w Górce Duchownej, która kończy się słowami: Za wstawiennictwem Aniołów Stróżów wszystkich ludzi świata, Panie nieba i ziemi ulituj się nad nami i nad całym światem.
Ojcowie Kościoła porównywali aniołów do promieni Boskiego Słońca. Niech one ogrzeją nas bardziej niż te niemrawe już jesienne.. Pomoże nam w tym na pewno rewelacyjna Koronka do Aniołów Stróżów, wypatrzona na odpustowym straganie w Górce Duchownej, która kończy się słowami: Za wstawiennictwem Aniołów Stróżów wszystkich ludzi świata, Panie nieba i ziemi ulituj się nad nami i nad całym światem.
Modlitwy do aniołów i naszych świętych patronów nie mogą jednak rozpraszać naszej uwagi religijnej i utrudniać całoosobowego zwrócenia się do Trójjedynego Boga. Prawdziwa cześć dla aniołów zbliża nas do Boga, a zarazem jest znakiem Jego bliskości. Przyjacielska zażyłość z aniołami i świętymi pomaga nam oddalić się od zła a czyn brzydki i haniebny oddala od nas naszego anioła stróża (!).
Jesienny czas powrotu do nużących obowiązków przynosi nam też wspomnienie o Jadwidze Śląskiej, patronce sąsiedniej parafii w Łodzi k/Stęszewa. Przybyła z Bawarii do Polski, do Wrocławia, w 1190 roku, mając dwanaście lat i poślubiła księcia Henryka I Brodatego. U boku tego wybitnego polityka (któremu urodziła siedmioro dzieci, a dożyło wieku dorosłego tylko dwoje), działała jako opiekunka ludu śląskiego, patronka pojednania polsko-niemieckiego, prowadząc przemyślaną politykę społeczną. Zorganizowała wędrowny szpital dla ubogich, szpital dla trędowatych w Środzie Wlk., Szpital św. Ducha we Wrocławiu. Uznając, że praca jest pożyteczna dla więźniów, zatrudniła ich przy budowie klasztoru cysterek w Trzebnicy. W swoich posiadłościach obniżała daniny chłopskie, gromadziła zapasy żywności na czas głodu i powodzi. W imię pokory i solidarności z ludem śląskim ubierała się bardzo skromnie, nie nosząc nawet butów…Dbający o jej dobro mąż znalazł na to sposób: poprosił spowiednika, aby ten jej to nakazał. I… Jadwiga nosiła już buty - ale - przywieszone do pasa na sznurku! Teraz rozumiemy, dlaczego czasem jest przedstawiana boso, z butami w ręce! Rekonstrukcja twarzy świętej na podstawie zachowanej czaszki pokazuje nam, że była to osoba stanowcza, choć nie wyniosła, wymagająca od innych, ale przede wszystkim od siebie.
Jadwiga, zamożna, wykształcona, młodziutka, z pewnością piękna, mająca możliwości korzystania z uciech świata zrezygnowała z nich, chcąc być użyteczną. Iście anielskie cnoty!
Jest jeszcze inny przykład. Młodziutka Elżbieta Catez, francuska, której stulecie śmierci będziemy obchodzić 8 listopada, żyła tylko 20 lat. Wcześnie w dzieciństwie straciła ojca, była ogromnym wsparciem i podporą dla matki i siostry. Wesoła, inteligentna, oczytana, o delikatnej, szlachetnej urodzie nie mogła się opędzić od adoratorów, ale tańce, zabawy w rozbawionym gronie nie sprawiały jej przyjemności. Wybrała Bożą służbę w karmelitańskim zakonie…
Pewnie warto upodabniać się do aniołów, którzy wpatrują się nieustannie w oblicze Boga.

Jolanta Kapelska






P/S
Z okazji rocznicy 100–lecia śmierci bł. Elżbiety od Trójcy Przenajświętszej zostaje ogłoszony krótki konkurs plastyczno-literacki, w którym mogą wziąć udział wszyscy chętni.
Konkurs polega na wyobrażeniu sobie sceny z życia młodziutkiej dziewczyny w formie rysunku, obrazu, wiersza, prozy …Uwolnijmy naszą wyobraźnię…Prace odbieramy do końca października… Potem będzie wystawa i nagrody…

Powodzenia




Tajemnice Światła


2. Objawienie na weselu w Kanie

[Rozmiar: 6251 bajtów] 2. Objawienie na weselu w Kanie Jak Cię zobaczyć, gdy sam mówisz, że ,, jeszcze nie nadeszła Twoja godzina’’? Jak nie wpaść w rozpacz, gdy zabraknie chleba? Jak dotrzeć do Ciebie z prośbą o pomnożenie miłości? Szukam, o Panie, Twojej wszechmocnej obecności w chwilach mojej niemocy. Ufam, Maryjo, w Twoje dyskretne pośrednictwo. Maryja obecna jest w Kanie Galilejskiej jako Matka Jezusa- i w sposób znamienny przyczynia się do owego,, początku znaków’’ objawiających mesjańską moc Jej Syna. Oto:,, Kiedy zabrakło wina , Matka Jezusa mówi do Niego<< Nie mają już wina>>. Jezus Jej odpowiedział: << Czyż to moja lub Twoja sprawa Niewiasto? Czyż jeszcze nie nadeszła godzina moja?>>’’(J 2,3 – 4 ). Wedle Ewangelii św. Jana owa ,,godzina’’ oznacza moment przeznaczony przez Ojca, w którym Syn wypełni swoje dzieło i ma doznać uwielbienia. Chociaż więc to, co Jezus odpowiedział swej Matce, zdaje się wskazywać raczej na odmowę, tym niemniej Maryja zwraca się do sług ze słowami: ,,Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie’’(J 2,5). Wtedy Jezus nakazuje sługom napełnić wodą stągwie tam stojące—a woda staje się winem, lepszym niż to, jakie uprzednio zostało podane gościom weselnym. Jak głębokie zrozumienie istniało między Jezusem a Jego Matką? Jak wniknąć w tajemnicę ich wewnętrznej jedności duchowej? Sam fakt jest jednak wymowny. Zapewne w wydarzeniu tym zarysowuje się już dość wyraźnie nowy wymiar, nowe znaczenie macierzyństwa Matki Chrystusa. W tekście Janowym, opisu wydarzenia z Kany zarysowuje się to, w czym to nowe macierzyństwo wedle Ducha, a nie tylko wedle ciała, konkretnie się przejawia. Przejawia się więc w trosce Maryi o ludzi, w wychodzeniu im naprzeciw w szerokiej skali ich potrzeb i niedostatków. W Kanie Galilejskiej została ukazana jedna tylko konkretna odmiana ludzkiego niedostatku, pozornie drobna i nie największej wagi( ,, wina już nie mają’’). Jest to więc pośrednictwo: Maryja staje pomiędzy swym Synem a ludźmi w sytuacji ich braków, niedostatków i cierpień. Staje ,,pomiędzy’’ czyli pośredniczy, nie jako obca, lecz ze stanowiska Matki, świadoma, że jako Matka może-lub nawet więcej:,, ma prawo’’- powiedzieć Synowi o potrzebach ludzi. Jej pośrednictwo ma więc charakter wstawienniczy: Maryja ,,wstawia się za ludźmi”. Ale nie tylko to: jako Matka równocześnie chce, aby objawiła się mesjańska moc Jej Syna. Jest to zaś moc zbawcza, skierowana do zaradzenia ludzkiej niedoli, do uwalniania od zła, jakie w różnej postaci i w różnej mierze ciąży nad życiem ludzkim. Inny istotny element tego macierzyńskiego zadania Maryi wyrażają słowa skierowane do sług: ,, Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie’’. Matka Chrystusa staje się wobec ludzi ,,rzecznikiem woli Syna ‘’ ukazując te wymagania, jakie winny być spełnione, aby mogła się objawić zbawcza moc Mesjasza. W Kanie Galilejskiej dzięki wstawiennictwu Maryi i posłuszeństwu sług, Jezus zapoczątkował ,,swoją godzinę’’. W Kanie Maryja jawi się jako ,,wierząca w Jezusa”. Jej wiara sprowadza pierwszy ,,znak” i przyczynia się do wzbudzenia wiary w uczniach. Maryjne macierzyństwo ,,w porządku łaski” wyłoniło się z Jej Boskiego macierzyństwa : Będąc z postanowienia Opatrzności Bożej Matką- Żywicielką Odkupiciela, ,,stała się w sposób szczególny przed innymi, szlachetną towarzyszką i pokorną służebnicą Pana”, która ,,współpracowała z dziełem Zbawienia przez wiarę, nadzieję i miłość żarliwą dla odnowienia nadprzyrodzonego życia dusz ludzkich’’. To macierzyństwo Maryi ,,w ekonomii łaski’’ trwa nieustannie, aż do wiekuistego dopełnienia się zbawienia wszystkich wybranych.

Stanisław Lemke


GALERIA ŚWIĘTYCH NA ODCISKACH PIECZĘCI PARAFIALNYCH (odc.42)

Witaj Matko! Witaj Matko Różańca Świętego! Wyproś nam łaski, wyproś nam łaski! Wyproś u Syna Swego. Tak śpiewem będziemy witać Matkę Zbawiciela, aby przez Jej wstawiennictwo wypraszać nam u Boga wszelkie łaski.. Łącząc się z intencjami apostolstwa modlitwy pragniemy, „aby wiara ochrzczonych dojrzewała i wyrażała się w jasnych, konsekwentnych i odważnych decyzjach życiowych”. W niedzielę 22 X przypada Światowy Dzień Misyjny. Niech Jego obchody wszędzie ożywią duch misyjnego zaangażowania i współpracy w tworzeniu trwałego pokoju. A teraz zapraszam do parafii związanych z św. Franciszkiem z Asyżu (4X) i Zakonem Franciszkanów. Po raz pierwszy odwiedzimy parafię MB Różańcowej(7X) i św. Jana Kantego(20X). Udamy się też do Krosna, może ta wizyta będzie początkiem kontaktów, wymiany myśli i pielgrzymek między naszym Krosnem a Krosnem Warmińskim.

KŁODZKO OO. FRANCISZKANIE: W centrum Kłodzka wznosi się piękny kościół p.w. Matki Boskiej Różańcowej. Wybudowany w latach 1628-31, w miejscu poprzedniego gotyckiego kościółka. Do południowej ściany świątyni przylega klasztor wzniesiony na planie kwadratu z wewnętrznym wirydarzem. Zachowały się tam freski z 1744 roku przedstawiające Trójcę Św., Wniebowzięcie NMP i świętych związanych z zakonem.
GDAŃSK – EMAUS UL KARTUSKA: Do świątyni znajdującej się przy ul. Kartuskiej dojedziemy tramwajem z dworca Gdańsk Główny w kierunku pętli tramwajowej „Siedlce”. Obok końcowego przystanku stoi trzynawowy neogotycki kościół z 1904 roku p.w. św. Franciszka z Asyżu. W czasie II wojny światowej zostały uszkodzone: wieża, mury i sklepienie, zniszczono organy i ołtarze. Przeszło 30 lat trwało doprowadzenie świątyni do poprzedniej świetności. W 1984 roku wpisano kościół do rejestru zabytków. W 1991 r. poświęcono krzyż franciszkański – kopię z Bazyliki św. Franciszka z Asyżu.
OPOLE UL ZAMKOWA: W sąsiedztwie opolskiej katedry można nawiedzić kościół i klasztor franciszkański p.w. św. Trójcy. Klasztor fundował przed 1295 rokiem książę opolski Władysław I. Wewnątrz gotyckiej świątyni znajduje się kaplica z grobami Piastów opolskich żyjących w XIV wieku.
POZNAŃ UL. GRUNWALDZKA: W 1938 r. została erygowana nowa parafia na obrzeżach ówczesnego Poznania p.w. św. Jana Kantego. Po zakończeniu wojny odprawiano Msze św. w kaplicy na poniemieckim cmentarzu. W 1946 r. poświęcono drewniany barak, który przez około 40 lat był kościołem parafialnym. W latach 1983 – 1988 wybudowano nowy murowany kościół.
KROSNO WARMIŃSKIE: Podczas podróży linią kolejową relacji Olsztyn – Braniewo warto wysiąść na stacji PKP Orneta i udać się na krótką pielgrzymkę do Sanktuarium Nawiedzenia Najświętszej Maryi Dziewicy w Krośnie. (Sanctuarium Visitationis B. Mariae V. Krosno Warmiensis – zapis na pieczęci). Wśród pól i łąk w latach 1715-20 wybudowano nad Drwęcą Warmińską okazałą barokową świątynię wzorowaną na kościele w Świętej Lipce. Według tradycji stoi obok miejsca odnalezienia w rzece cudownej figury Matki Bożej. Świątynię otoczono krużgankami z narożnikowymi kopułami. Na szczególną uwagę zasługują ołtarze i pięknie brzmiące organy. Opiekę nad kościołem sprawowali księża z Ornety, ostatnio utworzono samodzielną parafię. Trwają prace mające na celu zabezpieczenie kościoła przed okresowymi wylewami rzeki i remontem starej zabytkowej plebani, która może w przyszłości pełnić funkcję ośrodka rekolekcyjnego. W tym miejscu należy też wspomnieć, że specjalistą od okolic Ornety, z racji wcześniejszego tam zamieszkania jest nasz brat zakrystianin Władysław Fink. Obecnie brat Władysław, mieszkający w Puszczykowie przygotowuje się do złożenia ślubów zakonnych w Zgromadzeniu Braci Serca Jezusowego.

Janusz Walczak


Sprawy małego Chrześcijanina dla Rodziców i dzieci
PDMD – CO TO TAKIEGO?
P- Papieskie D- Dzieło M- Misyjne D – Dzieci

W naszej parafii od 6 lat działa grupa Misjonarzy Różańca, która opiera swoje założenia na Papieskim Dziele Misyjnym Dzieci. To szkoła wiary, solidarności i miłości. Należą do niej dzieci od klasy zerowej po gimnazjum. Dzieci organizując się we wspólnocie Misjonarzy Różańca podejmują program duchowej i materialnej pomocy dzieciom w krajach misyjnych.
Prowadzimy stałą korespondencję elektroniczną z misjonarzem o. Markiem werbistą z Afryki. W miarę możliwości uczestniczymy w Kongresach Misyjnych Dzieci.
Dzięki animacji misyjnej:
Rozbudzamy wrażliwość misyjną tj. wrażliwość, uczuciowość, otwartość by kształtować postawę dzielenia się.
Pogłębiamy wiedzę religijną. Przekazując dziecku prawdę o jego obowiązku misyjnym i informujemy o sytuacji Kościoła w świecie.
Aktywizujemy w dzieło misyjne. Mobilizujemy do działania by wyrazić solidarność z potrzebującymi poprzez konkretne gesty pomocy.
Kształtujemy postawę otwartości na potrzeby Kościoła misyjnego. To praca nad wypracowaniem w dzieciach trwałej postawy otwartości na rzecz dzieci w krajach misyjnych.

W obecnym roku katechetycznym 2006/2007 poznawać będziemy kontynent AMERYKI PÓŁNOCNEJ I POŁUDNIOWEJ.
Duchowo towarzyszyć nam będzie błogosławiona KATERI, Indianka, córka wojownika plemienia Mohawk. W 1980 r. została beatyfikowana przez Jana Pawła II.
ZAPRASZAMY NA SPOTKANIA do Domu katolickiego:
 I GRUPA – gimnazjaliści. Zawsze w I sobotę miesiąca od 11.45 – 13.00
 II GRUPA –dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1 . Zawsze w II sobotę miesiąca od 11.00 - 12.30
 III grupa – dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 2. Zawsze w III sobotę miesiąca od 11.00 – 12.30



Internauci serwujcie na naszej stronce: www.misjonarze-mosina.blog.onet.pl


PARAFIA MOSINA NA TRASIE DO ŚW. JAKUBA

Czy wiecie, Drodzy Czytelnicy, iż przez naszą Parafię prowadzony jest szlak pątniczy „Droga św. Jakuba”? Należy on do europejskiej sieci tras pielgrzymkowych do grobu św. Jakuba Większego z Santiago de Compostela (Hiszpania).
Św. Jakub był pierwszym biskupem Jerozolimy i pierwszym z dwunastu Apostołów, który zginął śmiercią męczeńską w 44 roku.
W roku 813 pewien pustelnik odkrył na rozświetlonym gwiazdami polu w Hiszpanii miejsce spoczynku Apostoła św. Jakuba. Wkrótce założono w tym miejscu miasto, któremu nadano nazwę Santiago de Compostela. W XI i XII wieku stało się ono jednym z ważniejszych celów pielgrzymek.
Obecnie Polacy, Niemcy i Czesi wspólnie przystąpili do ożywienia szlaku pątniczego, na którego istnienie na trasie Poznań – Zgorzelec – Praga istnieje wiele świadectw. Są to między innymi kościoły św. Jakuba, komandorie joannitów (opiekunów podróżnych) czy obiekty sakralne. Św. Jakub to patron pielgrzymów, wędrowców i wszystkich podróżujących. Stąd jego wezwanie otrzymywały liczne kościoły, szpitale, schroniska dla pielgrzymów; prócz tego kościoły, kaplice, figury.
W 1982 roku Jan Paweł II wygłosił w Hiszpanii tzw. Akt Europejski. Na efekty papieskiego zaproszenia nie trzeba było długo czekać. W 1986 Rada Europy uznaje Drogę św. Jakuba za najważniejszy szlak kulturowy Kontynentu. W 1995 zostaje odtworzony pierwszy odcinek szlaku w Niemczech. Następne były Szwajcaria i kraje Beneluksu. W Polsce otwarcie pierwszego odcinka nastąpiło w lipcu 2005 roku. Droga św. Jakuba istnieje już na Dolnym Śląsku. Trwają pracę nad jej kontynuacją na terenie Wielkopolski.
Trasa św. Jakuba oznakowana jest tabliczkami i naklejkami z motywem muszli. Muszla jest bowiem atrybutem Apostoła. Szlaki można przemierzać pieszo i rowerem. Drogi św. Jakuba przeznaczone są raczej dla tych, którzy poszukują samotności i ciszy. Przeżycie duchowe jest najważniejsze na tym szlaku.
Zwracamy się więc z prośbą o pomoc w otoczeniu opieką samego szlaku (uszanowanie oznakowania), jak i korzystających z niego pielgrzymów (łącznie z możliwością noclegu – w obiektach Parafii lub u jej Mieszkańców). Dobrą tradycją Drogi św. Jakuba jest istnienie Opiekunów Szlaku, czyli osób zajmujących się w wolnym czasie utrzymaniem szlaku i jego oznakowaniem. Wierzymy, że i w naszej Parafii takowi się znajdą.

Na podstawie materiałów, którymi zarzucił mnie Ksiądz Proboszcz - Kropka


Tournee Mosińskiego Chóru Kościelnego pod wezwaniem św. Cecylii

W dniach 01 – 05 września 2006 roku chórzyści odbyli tournee po nadmorskiej okolicy zorganizowane w całości przez panią prezes Bronisławę Dawidziuk. Nie dotarli wprawdzie do Szwecji – jak ogłaszał to Ksiądz Proboszcz – gdyż wierność ojczyźnie zatrzymała ich w kraju. W zamian mogli podziwiać uroki ziemi kołobrzeskiej. Boża Opatrzność pozwoliła, aby zakosztowali różnorodnych warunków pogodowych. W piątek przywitały ich spokojne fale i słoneczna pogoda. Natomiast, gdy we wtorek wyjeżdżali na morzu panował sztorm. Był czas na odpoczynek, spacer po plaży, wspólne rozmowy oraz na próby przed występami. A występów było kilka, począwszy od sobotniego w Sarbinowie Morskim, gdzie były zorganizowane noclegi. Śpiewano podczas Mszy Świętej wieczornej, po której odbył się w wypełnionej po brzegi świątyni koncert. W niedzielę chórzyści ubogacali swym śpiewem Liturgię w kołobrzeskiej Katedrze. Za czytania, śpiew psalmu i alleluja były odpowiedzialne Agnieszka Wolarczak i Joanna Pniewska. Na organach grał, zapowiadał i całość oprawy muzycznej przygotował dyrygent chóru Janusz Walczak. Po Mszy św. w pięknych strojach chór śpiewał przed ołtarzem dla publiczności, reprezentującej chyba wszystkie polskie regiony i dla gości zagranicznych. Tego samego dnia popołudniu chórzyści śpiewali w pięknym, malowniczym kościele parafialnym w Mielnie. Wśród wykonywanych na występach utworów były kompozycje m. in. W.A. Mozarta, Ch. Gounoda, C. Franca, W. Gieburowskiego, A. Chlondowskiego, J. Walczaka. Szczególnym uznaniem publiczności cieszył się śpiew młodego solisty Macieja Tokarskiego, ukazujący brzmienie jego głosu i pomagający zrozumieć nam, jak słuchając utwór „Panis Angelicus” należy dzielić się chlebem aniołów. Po niedzielnym koncertowaniu można było zrelaksować się w czasie zabawy tanecznej, przygotowanej w ośrodku wczasowym. Wspólne jak i indywidualne wycieczki były okazją do podziwiania nadmorskiej okolicy.
Jestem wdzięczna Bogu za to, że pozwolił mi wyjechać do Sarbinowa i podziwiać uroki Bałtyku. Cieszę się również, że dzięki tej podróży mogłam doświadczyć wiele dobroci ludzkiego serca.

Obserwatorka z KSM Magdalena Nowak