Namalować świat słowami i barwami

 

Czas wakacyjnych wędrówek to czas najpiękniejszy. Wolni od obowiązków przemierzamy przestrzeń w poszuki­waniu przygody. Podziwiamy piękno przyrody, którego na co dzień wcale nie zauważamy i dochodzimy do wniosku, że aby dostrzec urodę po­ranka, powódź kwiatów na łące, głęboką zieleń traw, błękit nieba, jasność słońca, trzeba duszy i wrażliwości artysty.

Takim artystą jest Bóg. Wiedział On, jakimi barwami pomalować świat, aby uczynić go nieskończenie doskonałym. Wszystko co nas otacza, jest wspaniałe. Gdy w maju zaczy­nają kwitnąć drzewa, zieleni się wokół trawa, zakwitają, cie­kawe uroków świata, kwiaty, czujemy moc Stwórcy, czujemy Jego miłość do człowieka i niezwykłą wrażliwość malarza i poety.

Istnieje niezliczona ilość barw, którymi możemy nama­lować to piękno, niezliczona ilość słów, którymi piękno to możemy opisać. Lato, które tak bardzo tętni życiem, jest naj­lepszą okazją do tego, aby odkryć urodę świata ,,usłyszeć
,,wyśpiewującego o świcie wróbla”, ,,samotny krzyk kanadyj­skiej gęsi”, ,,głos drozda pustelnika dochodzący wieczorem z głębi lasu”, poczuć ,,zapach sosen rozgrzanych południowym słońcem”. Zmęczeni zaś skwarnym dniem popatrzmy w niebo, gdzie jak pisze Adam Mickiewicz w ,,Panu Tadeuszu”

,,Słońce już gasło, wieczór był ciepły i cichy,

Okrąg nieba gdzieniegdzie chmurkami zasłany,

U góry błękitnawy, na zachód różany;

Chmurki wróżą pogodę, lekkie i świecące,

Tam jako trzody owiec na murawie śpiące,

Ówdzie nieco drobniejsze, jak stada cyranek.

Na zachód obłok, na kształt rąbkowych firanek,

Przejrzysty, sfałdowany, po wierzchu perłowy,

Po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy,

Jeszcze blaskiem zachodu tlił się i rozżarzał,

Aż powoli pożółknął, zbladnął i poszarzał;

Słońce spuściło głowę, obłok zasunęło

I raz ciepłym powietrzem westchnąwszy – usnęło”.

Myślę, że warto często patrzeć w niebo. Tam znaj­dziemy nie tylko obłoki ,,na kształt rąbkowych firanek”. W majestacie ,,białej katedry chmur płynącej spokojnie po błę­kitnym niebie” odnajdziemy z radością samego Boga
i za Janem Kochanowskim z uznaniem stwierdzimy:

,,Tyś pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował

I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował;

Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi

I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.

 

Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi

A zamierzonych granic przeskoczyć się boi;

Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają.

Biały dzień a noc ciemna swoje czasy znają.”

 

                                                   Wiesława Szubarga