Zające na start!
...Idą święta, wielkanocne idą święta.
O tych świętach każdy zając pamięta.
Do koszyczka zapakuje słodycze
i na święta ci przyniesie moc życzeń...
Tradycją
Wielkiej Nocy dla naszych milusińskich jest małe, futrzane stworzonko. Sprawia
tyle radości dzieciom co (czasami) kłopotu rodzicom. Ale jest nierozerwalnie
wpisany w historię rytmu tych Świąt więc nie sposób nie poruszyć tego tematu.
Można
długo rozważać „za” i „przeciw”; analizować wychowawczą funkcję; rozpisywać
prezenty najbardziej trafne. Łatwo przekładać myśli w słowa komuś kto sponsoruje
zajączka. Oddajmy więc głos pierwszakom oczekującym wizyty: Kindze, dwóm
Weronikom, Darii, Kaji, Karinie, Wiktorii, Ewie, Wojtkowi i Łukaszowi.
W święconce nosi się flagę z
zajączkiem.
Na dworze szykuje się sianko
i w środek wkłada marchewki. Zając je zjada i robi się miejsce, żeby zostawił
prezenty. Zając nigdy nie jest sam, bo może być z innym zającem. Albo
przychodzi z krasnalami.
Zając jest potrzebny żeby
rozdawać jajka, prezenty, słodycze, kwiatki, karteczki. Zając może też
przynosić chleb. Jest potrzebny żeby przychodził i rozdawał coś. Po prostu –
dla przyjemności. Zając robi przyjemność ludziom. Też tym dzieciom, które są
nawet biedne i nie stać ich na cukierki i chleb. Jak zając przychodzi i jakieś
dziecko nie ma ani jednej zabawki to zając daje im zabawkę i one się wtedy
bawią i są wesołe.
Zając lubi dzieci. Zając
kocha ludzi, całą rodzinę, cały świat, panią Kasię, Weronikę, Wiktorię, całą
klasę. Zając jest miły, dobry dla ludzi, nigdy się nie gniewa.
Zajączek
ma przypominać nam, że z nowego życia danego nam przez Chrystusa cieszą się
nie tylko ludzie, ale także zwierzęta. Zając jest symbolem płodności i
obfitości. Nie zapominajmy o tym my – dorośli. Bo jeśli my zapomnimy to kto
nauczyć nasze dzieci? – że to symbol, mała radość, ciepły gest. Ale na pewno
nie punkt kulminacyjny Świąt. Że to nie na jego przyjście przygotowujemy się
przez Post. Że gdy nie „przykica” – Święta i tak będą!
Kropka