Czas poświęcony dla Boga

Mnożą się pytania. Świat szuka na nie odpowiedzi. Im większy postęp nauki, kultury, cywilizacji, tym liczniejsze rodzą się zapytania i więcej jest niewiadomych. Całe nasze życie, jest jednym wielkim pytaniem. Już dziecko rozpoczyna mówienie od stawiania pytań. Mały człowiek jest ciekawy świata, jego tajemnic i problemów. Uczniowie pytają swoich nauczycieli. Człowiek pyta samego siebie. Od błahych pytań, dotyczących codziennego życia, przechodzi się do pytań ważnych i egzystencjalnych. Dlaczego życie nasze jest tak krótkie? Po co tak ciężko pracować? Dlaczego tyle cierpień niewinnych? Co sprawia, że złym powodzi się lepiej niż dobrym? Czemu Bóg patrzy na śmierć głodową dzieci w Trzecim Świecie? Czy na powyższe pytania jest jakaś uniwersalna odpowiedź, która by przyniosła pokój niespokojnemu ludzkiemu sercu? Jest odpowiedź osobowa, której na imię: Jezus Chrystus, Syn Boży. Cała udręka Starego Zakonu była przetkana nadzieją przyjścia obiecanego Zbawiciela. Bóg obiecał w Nim odpowiedź na wszystkie dręczące nas pytania.,, Tak Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne’’(J 3,16). Nie ma problemu, który by nie znalazł w Nim rozwiązania. Dlaczego? Patrzymy na 33 lata Jego przebywania na ziemi. Borykał się jak my, z wieloma problemami. Prowadził życie ubogie, ciężko pracował na kawałek chleba. Na koniec zawisł na krzyżu. Dlaczego Ojciec dopuścił do tak strasznego poniżenia swojego umiłowanego Syna? Nie wszystko da się wytłumaczyć po ludzku. I apostołowie byli zawiedzeni. Dopiero Zmartwychwstanie rozjaśniło mroki ciemności. Ostateczny tryumf Chrystusa nad grzechem, piekłem i szatanem, rozwiał wszelkie wątpliwości, co do posłannictwa ich Mistrza. Bóg ma czas. Nie zawsze odpowiada natychmiast. Tylko Bóg wie, kiedy i jak odpowiedzieć człowiekowi. „Choćby ojciec i matka o tobie zapomnieli, Ja nigdy nie zapomnę o tobie’’. Ważne jest, byśmy umieli dostrzec wyciągniętą rękę Boga. Św. Franciszek z Asyżu nie mógł pojąć niewdzięczności ludzkiej, nie mógł zrozumieć, że świat odpowiada wzgardą na Bożą miłość. Jego serce było zdumione wobec krzywdy, którą wyrządza się miłosiernemu Bogu. Jego misja polegała na budzeniu średniowiecznych serc z letargu, obojętności i niewdzięczności. Przykładem życia chciał ukazać wielką miłość Boga ku wszystkim ludziom. I dziś na nowo potrzeba świętych Franciszków, którzy by przypomnieli światu, że Bóg jest miłością, którzy trwaliby przed Chrystusem ukrytym w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Kiedyś nadejdzie czas, że zrozumiemy, iż najważniejsza w życiu jest bliskość z Chrystusem, który,, pozostał z nami aż do skończenia świata’’(Mt 28,20). Bez Jezusa nie ma życia, pokoju, radości. Bez Jezusa wszystko traci swój sens. Czas ludzki jest bezcenny. Nie ma nic droższego w tym życiu nad czas. To jest jedyna moneta, za którą można kupić szczęśliwą wieczność. Tylko Bóg nie podlega zmianie. Tylko nad Bogiem czas nie ma władzy. Tylko Bóg nie przemija. Kto buduje w Bogu i na Bogu, ten może być pewny, że jego czas nie będzie zmarnowany, przemieni się w szczęśliwą wieczność. Aby dobrze spożytkować czas naszego ziemskiego pielgrzymowania, trzeba spełnić ten pierwszy i podstawowy warunek: nawiązać kontakt z Bogiem. Nazywamy to modlitwą, rozmową z Panem. Wiemy z własnego doświadczenia, że zwykle ludzie, nie mają czasu’’ na modlitwę. Szkoda im czasu na poranny pacierz i wieczorny rachunek sumienia. Nie wyobrażają sobie, że można w ciągu dnia nawiązać kontakt modlitewny z Tym, który nas stworzył i odkupił. Czas dany Bogu, uważają za czas stracony i zmarnowany. Dziwi ich ktoś, kto długo i wytrwale się modli. Jeśli cokolwiek na ziemi ma sens, to właśnie modlitwa. Ona uszlachetnia człowieka i podnosi go na niebotyczne wyżyny. Jeśli istnieje jakiś najbardziej sensowny sposób wykorzystania swojego czasu, to dialog modlitewny. Wszelkie godziwe zajęcia na ziemi, może człowiek przemienić w modlitwę, nadać im dobrą intencję, aktem woli skierować je ku Bogu. Czas modlitwy, czas Eucharystii, czas poświęcony bliźnim, to czas najlepiej wykorzystany dla Pana Boga, to bezcenny kapitał, który powinniśmy gromadzić w każdej chwili naszego życia. Z czasu ziemskiego będziemy kiedyś rozliczani.
Prośmy Matkę Najświętszą, byśmy potrafili właściwie go wykorzystać.
Oby nasz czas wpłynął bezpiecznie w bezbrzeżny ocean Bożego miłosierdzia i Bożej miłości.

STEM


Historia kościoła parafialnego w Mosinie

W dawnej diecezji poznańskiej przy każdym kościele na wsi istniał szpital, a miastach były osobne kościoły szpitalne, zwykle pod wezwaniem św. Ducha lub św. Krzyża. Były to domy, w których ubodzy lub kalecy mogli znaleźć schronienie. Szpitalami opiekowali się duchowni, tak zwani prowizorowie szpitalni. Statuty synodalne nakazywały, aby byli wybierani co trzy lata „(…) z pośród najcnotniejszych i najrządniejszych parochian swoich”. Do ich głównych kompetencji należało wykonywanie spisu majątku należącego do szpitala, składanie plebanowi rocznych spisów dochodów i wydatków, dbanie, aby próżniaków mogących „(…) sobie na kawałek chleba zapracować (…)” nie przyjmowano do szpitala. Ponadto musieli oni zadbać o to, aby „pensjonariusze” szpitalni płci męskiej i żeńskiej zamieszkiwali oddzielne pomieszczenia oraz aby osoby z chorobami zakaźnymi izolowano w miejscach odosobnienia. W końcu w skład ich obowiązków wchodziło także dbanie o dobrą kondycję finansową szpitala, przede wszystkim poprzez akcje, mające na celu zachęcanie co zamożniejszych parafian do przekazywania jałmużny. Natomiast w miastach zarządzanie szpitalem należało do magistratów miejskich. Również i w Mosinie oprócz kościoła parafialnego był jeszcze jeden kościół pod wezwaniem św. Stanisława. Stał on na rynku miasta, natomiast jego zarządzanie należało do gestii magistratu mosińskiego, co potwierdzała księga „Visitatio Generalis” z 1783 roku – w tymże roku szpital Mosiński „(…) ze wszystkiemi dochodami (…) przeszedł pod dozór Magistratu Mieyscowego (…)”. Pełnił on funkcję miejskiego domu opieki dla ubogich, starców oraz szpitala. Niestety jego początki nie są znane. Są głosy przemawiające za tym, że powstał on już w XV-XVI wieku, za czym może przemawiać fakt, iż jest to okres, kiedy tego typu instytucji było więcej aniżeli kościołów parafialnych. Niemniej według Zalaszowskiego, który wizytował parafię w 1695 roku „ kościół ś. Stanisława nowo po pożarze wystawiony, dachówką pokryty, ma podniebienie w większej nawie dotąd nieukończone”. Ponadto wspomina on, iż: „szpital jest z drzewa postawiony, ma jedną wielką izbę ogrzewaną i ośm komór i sień dużą” oraz dodaje, że uposażeniem tego szpitala były role, ogrody, łąki oraz niewielkie kwoty pieniężne, z których najdawniejsza pochodzi aż z roku 1626. Z kolei następna wizyta, tym razem Kaczkowskiego, z roku 1738 mówi, iż: „Kościół pod tytułem ś. Stanisława biskupa i męczennika na rynku miasta Mosiny jest cały z drzewa, szkudłami pokryty, z składek i kosztem dobroczyńców nowo w roku 1731 wystawiony”. Mogłoby się wydawać osobliwe, iż dopiero co wybudowany (jeszcze w końcu XVII wieku) kościół już niecałe 40 lat później został zastąpiony przez nowy budynek. Nie ma w tym jednak nic niespotykanego, jeżeli tylko weźmie się pod uwagę fakt, iż były to budowle drewniane, a co za tym idzie – mało odporne na działanie czynników zewnętrznych. Poza tym zagadkę tę rozwiązuje fragment korespondencji księdza Duszyńskiego, plebana mosińskiego, z 30 stycznia 1815 roku: „Kościół pod tytułem Ś. Stanisława Biskupa i Męczennika. Stoi na Rynku Miasta Mosiny, cały drewnianny, (…) po upadku starego Nowo 1731 roku w blochy wybudowany (…)”. A więc wynika z tego, że kościół szpitalny zwyczajnie się rozpadł. W następnej części listu proboszcz opisuje dalsze losy tego budynku: „(…) Cały niemal ze szczętem spustoszony. Przypadkiem obrócony został podczas woien Francuzów z Prusakami i Moskwą na Skład Magazynowy, poszyto go słomą. Atoli teraz zupełnie zruynowany, nadgniły i spustoszony, że wcale do reparacyi iest niezdatny. Suffit przez [nieczytelne] i różnych zbiegów, w czasie transportu onych tam zamykanych, całkiem zepsuty i spalony. Posadzka (…) zniszczona, belki, kozły i ściany zgniłe. Ołtarze, Ambona, Konfessyonały, Chrzcielnica, Ławy (…), Obrazy i wszystkie Ogółem sprzęty kościelne i zakrystyine zniszczone i spalone przez rozmaite woiska podczas woien przechodzące, tak dalece, że Kościół iest dziś pusty, ze wszystkich ozdób odarty i do Domu Bożego niepodobny. Niektóre iednak szczątki tu i ówdzie rozrzuconych Ołtarzy, Apparatów, Obrazów i figur rzniętych (…) przeniesione zostały do Kościoła Parafialnego (…). Przy tem Kościele [Św. Stanisława Biskupa i Męczennika] nie masz żadney Rezydencyi ani gruntu, lecz tylko Cmentarz bez ogrodzenia”.
Ostateczny koniec mosińskiego kościoła szpitalnego pod wezwaniem św. Stanisława przyniósł rok 1816 – aczkolwiek jeszcze na jego początku istniała szansa ocalenia budynku, o czym pisała Królewsko-Pruska Regencya: „(…) ponieważ według przepisów policyinych z przyczyn grożącego niebezpieczeństwa w zawaleniu się tego Kościoła, Rozebranie Onego w każdym przypadku nastąpić by musiało, gdyby do Reparacyi Jego natychmiast potrzebne środki nie zostały użytemi”. Niestety potrzebne pieniądze się nie znalazły i w końcu kościół szpitalny zawalił się. Wobec tego ówczesne władze podjęły decyzję o jego wyburzeniu, natomiast budulec pochodzący z jego rozbiórki podkomorzy Wilhelm Glatzer wycenił na 132 talary.
Na zakończenie chciałbym jeszcze dodać, iż chociaż wzmianki podają, że kościół szpitalny znajdował się na rynku mosińskim, to jednak nie wskazują dokładnej lokalizacji. Jednak pewną wskazówką są powyższe zapiski księdza Duszyńskiego, który wspomina o cmentarzu, otaczającym ten kościół, oraz jego notatka z dnia 17 czerwca 1817 roku: „(…) Cmentarz Ś. Stanisława, na którym niedawno rozebrano Kościół (…) [chce burmistrz] na Rynek zamienić (…).” Wynika z tego, że wokół kościoła istniał cmentarz; być może był on usytuowany w miejscu, gdzie dzisiaj znajduje się parking. Zresztą nie co ukrywać, że już w roku 1817 cmentarz ten już od bardzo dawna nie był on używanym, a jedyne co świadczyło wówczas o tym, iż chowano tam kiedyś zmarłych, była tylko nazwa. Tak więc koniec końców zamysł władz miasta został zrealizowany i plac po byłym kościele św. Stanisława zamieniono na rynek…

Błażej Matelski


1 są to elementy konstrukcyjne dachu.



Bo tylko miłość...

      Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że miłość odgrywa olbrzymią rolę w życiu każdego z nas, a o jej znaczeniu, przekonujemy się, czytając Hymn o miłości świętego Pawła. Wprawdzie święty Paweł oprócz miłości wysoko stawia także wiarę i nadzieję, jednak z naciskiem podkreśla, że najważniejsza jest .... miłość.
      Wszelkie bogactwa zyskują ci, którzy kierują się w postępowaniu miłością. Bez niej niczym jest wiedza, niczym umiejętność prorokowania, nawet wiara nic nie znaczy. Brak miłości martwą czyni ludzką duszę.
      Kochać nie jest łatwo, bo jak mówi święty, ten, kto kocha, nie myśli o sobie, ten kto kocha, poświęca siebie. Tam gdzie króluje miłość, nie ma miejsca na pychę, zazdrość, gniew, jest natomiast miejsce na bezgraniczną ufność. Jakże wiosennie świeża jest prawdziwa miłość, ileż w niej niewinnej naiwności jeżeli ona:
               „wszystkiemu wierzy,
               we wszystkim pokłada nadzieję”
I jakże silna jest miłość, skoro potrafi przetrzymać każdą próbę. Nade wszystko jednak jest najtrwalsza, jest ponad wszystkim:
                „Miłość nigdy nie ustaje,
                [nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
                albo dar języków, który zniknie,
                lub jak wiedza, której zabraknie.”

     Jak jednak kocha współczesny człowiek? Czy umie cierpliwie czekać na miłość? Czy, gdy oczekiwana z takim utęsknieniem nadejdzie, potrafi uszanować ten wspaniały dar?
     Te ważne pytania pozostawiam bez odpowiedzi. Życzę natomiast wszystkim młodym ludziom, aby nauczyli się kochać pięknie, niewinnie i szczerze i życzę im cierpliwości w oczekiwaniu na miłość. Nie warto jej szukać za wszelką cenę, warto natomiast do niej dojrzeć i cierpliwie czekać, a wtedy ona na pewno przyjdzie w najbardziej odpowiednim czasie, bo przecież miłość skrywa w sobie roztropność, rozwagę, mądrość, można więc jej zaufać. Nagroda dla cierpliwych jest zawsze ta sama...... bezgraniczne szczęście, które przetrwa wszystko i nigdy się nie skończy.
      W ostatnich dniach utwierdziliśmy się w przekonaniu, że człowiek potrzebuje miłości. Pod gruzami katowickiej hali targowej zginęło wiele osób, miłośników gołębi. Zginęli ludzie dobrzy, delikatni, wrażliwi, bo tacy właśnie są wszyscy kochający zwierzęta i ptaki. Ci, którzy opłakują dziś stratę swych bliskich, muszą znaleźć w sobie pokłady niezwykłej siły, aby dalej żyć, aby pogodzić się z Boskim planem, który czasami jest tak trudny do ogarnięcia. Tylko wiara, dobroczynna moc czasu i miłość ludzi może pomóc udźwignąć ciężar, który na pewno w tej chwili jest nie do udźwignięcia.
     I gdy, mając przed oczami tragedię wielu ludzi, myślę o miłości, wspominam z wielkim wzruszeniem starszą kobietę, która leżąc pod gruzami i czekając na pomoc, zdjęła z siebie odzież i okryła nią swego wnuczka, aby ten nie wychłodził się, aby za wszelką cenę przeżył. Kiedy ratownicy odnaleźli tych dwoje, niestety już nie żyli. Widzę jeszcze pewnego hodowcę gołębi, który myśląc już tylko o śmierci, poczuł w pewnej chwili, jak zbliżył się do niego gołąb, pochylił się nad nim i przytulił do jego twarzy swój łebek. Widzę tych wszystkich, którzy z miłości dla ludzi narażali swe życie i coraz wyraźniej zdaję sobie sprawę, że życie jest krótkie i bardzo kruche, dlatego tylko miłość - cicha i pokorna, nadać mu może sens. To właśnie ta miłość, o której mówi święty Paweł.
     A gołębie? ....... Czekają cierpliwie i z nadzieją na gruzowisku na swoich właścicieli albo na ich dusze, które są przecież teraz tak lekkie, że bez trudu te wierne ptaki uniosą je na swych skrzydłach do nieba...... wprost przed oblicze Boga.

Wiesława Szubarga


Śpieszmy się kochać ludzi...

     Niedawno odszedł od nas ks. Jan Twardowski, jeden z najwybitniejszych polskich poetów. Urodził się 1 czerwca 1915 roku w Warszawie. Był magistrem filologii polskiej, żołnierzem AK, walczył w powstaniu warszawskim. W 1996r. ksiądz Jan został Kawalerem Orderu Uśmiechu, nadawanego przez dzieci. Od blisko pół wieku związany z warszawskim kościołem Sióstr Wizytek, którego był wieloletnim rektorem. Świat z wierszy ks. Jana Twardowskiego jest bliski każdemu człowiekowi, niezależnie od wieku czy wykształcenia.
     Nadszedł czas Wielkiego Postu, czas zadumy nad sensem życia i śmierci. Zastanawiamy się co zmienić w naszym życiu, co moglibyśmy robić lepiej. Często myślę nad słowami ks. Jana. W jego wierszach odnajduje miłość, przyjaźń i podziw nad światem. Te pozornie proste utwory niosą w sobie niezwykłą mądrość i siłę. Uczą szacunku i miłości do ludzi i wszelkiego stworzenia. W chwilach trudnych wsłuchuję się w słowa jednego z moich ulubionych wierszy „Rachunek dla dorosłego”.

Jak daleko odszedłeś
od prostego kubka z jednym uchem
od starego stołu ze zwykłą ceratą
od wzruszenia na niby
od sensu
od podziwu nad światem
od tego co nagie a nie rozebrane

od tego co za wielkie nie tylko z daleka ale i z bliska
d tajemnicy nie wykładanej na talerz
od matki która patrzyła w oczy żebyś nie kłamał
od pacierza
od Polski z raną

ty stary koniu

Joanna Stiller


Tajemnice różańcowe

2. Nawiedzenie
Przekaz o Duchu Świętym ukazuje się z dużą częstotliwością w ewangelicznych tekstach. Jednym z nich jest z pewnością opowieść św. Łukasza ewangelisty o odwiedzinach Maryi w domu Elżbiety. ,,W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [ pokoleniu ] Judy’’[ Łk 1, 39 ]. Maryja udaje się tam z wizytą do starszej od siebie krewnej, Elżbiety. Czyni to po Zwiastowaniu, które Nawiedzenie niejako dopełnia. Anioł bowiem oznajmił Maryi: ,, A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego’’[Łk 1, 36- 37] . Maryja udała się do Elżbiety z „pośpiechem”, wiedziona serdeczną potrzebą udzielenia jej czułej, siostrzanej pomocy w ostatnich miesiącach jej błogosławionego stanu. We wrażliwej i szlachetnej duszy Maryi rodzi się uczucie kobiecej solidarności, znamienne dla tego rodzaju sytuacji. Ale na to podłoże nakłada się prawdopodobnie doświadczenie zgodności, jaka ukształtowała się między Nią i Elżbietą w chwili anielskiego zwiastowania: syn Elżbiety będzie poprzednikiem Jezusa, który z jego rąk otrzyma chrzest w Jordanie. W chwili Nawiedzenia, gdy Maryja,, przestępuje próg domu Elżbiety( a wraz z Nią Ten, który już jest owocem Jej łona’’), Elżbieta wyraźnie wyczuwa ową obecność Ducha Świętego. Wyraża to w słowach, którymi pozdrawia odwiedzającą ją młodą Matkę. Elżbieta wydała okrzyk i powiedziała:,, Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twojego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana’’[Łk 1,42-45].
W tych kilku zdaniach ewangelista pozwala nam poznać zdumienie Elżbiety, radość dziecięcia, które poruszyło się w jej łonie, jej niejasne jeszcze przeczucie, że dziecko Maryi jest Mesjaszem, oraz uznanie dla wiary, z jaką Maryja przyjęła to, co Pan Jej objawił. Od tej chwili ewangelista używa Boskiego tytułu ,,Pan ‘’ nie tylko w odniesieniu do Boga, który objawia i obiecuje ( ,, słowa od Pana ‘’), ale również w odniesieniu do Syna Maryi, Jezusa, któremu w Nowym Testamencie nadaje się ten tytuł przede wszystkim po zmartwychwstaniu. Teraz ma się dopiero narodzić. Ale Elżbieta, nie mniej niż Maryja, wyczuwa Jego mesjańską wielkość. Św. Łukasz wyraża przekonanie, że zarówno w Maryi, jak i w Elżbiecie działa Duch Święty, który je oświeca i inspiruje. Podobnie jak przed Maryją otworzył tajemnice Jej mesjańskiego, dziewiczego macierzyństwa, tak teraz daje Elżbiecie zdolność rozpoznania Tego, który jest w łonie Maryi, oraz roli samej Maryi, wezwanej do udziału w ekonomii zbawienia jako „Matka Pana”. Duch Święty jest również sprawcą wewnętrznego uniesienia Elżbiety: czyniąc to odkrycie,, wydała okrzyk’’, okrzyk entuzjazmu i radości, które pochodzą właśnie od Ducha Świętego. Matka tego, który ma stać się głosicielem, przyszłego Chrzciciela znad Jordanu, przypisuje tę radość dziecięciu, które od sześciu miesięcy nosi w łonie: „poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie”. W dalszym ciągu tekstu czytamy, że Maryja śpiewa pieśń radości MAGNIFICAT, w której także Ona wyraża swe duchowe uniesienie: „Raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy”. Wychowana w kulcie Słowa Bożego, znanego z lektury i medytacji Pisma Świętego, Maryja usłyszała w tym momencie w głębi swej duszy, słowa pieśni matki Samuela, Anny, oraz innych tekstów Starego Testamentu, wyrażające uczucia ,, córy Syjonu ‘’, której Ona była najdoskonalszym uosobieniem. To właśnie zrozumiał ewangelista Łukasz na podstawie opowieści usłyszanych pośrednio lub bezpośrednio z ust Maryi. Była na pewno wśród nich opowieść o radości, która zjednoczyła dwie matki podczas tamtego spotkania, jako owoc miłości przenikającej ich serca. Już w tym błogosławionym momencie spełniały się wypowiedziane póżniej słowa św. Pawła: „Owocem zaś Ducha jest: miłość, radość, pokój” (Ga 5, 22).

Anis


Marcowe pół żartem, pół serio
Kaznodzieje z epoki klasycznej twierdzą, podobnie jak św. Bernardyn ze Sieny, że małżeństwo jest stanem „niebezpiecznym”(formuła św. Bernardy-na: „Na tysiąc małżeństw, sądzę, że dziewięćset dziewięćdziesiąt dziewięć należy do diabła”). Zdaniem Pierre’a de la Fonta małżeństwo jest „stanem otoczonym tak wielkimi niebezpieczeństwami”, że trzeba dwa razy pomyśleć, zanim się je zawrze. Chociaż jest „sprzyjającą przystanią dla niektórych, stanowi nieszczęśliwą katastrofę dla większości”. W tym kazaniu, będącym komentarzem do wesela w Kanie, mówca podejmuje wobec słuchaczy regularny atak na kobietę: „Nie bez racji wydało się apostołom czymś zbyt uciążliwym i przykrym trzymać przy sobie niewiastę(...) pełną rozwiązłości i przywar; żywić w swym domu tego nieprzyjaciela spokoju domowego; i w ten sposób łatwiej było oprzeć się naturalnej skłonności, która doprowadza do małżeństwa, niż gdyby przychodziło ciągle cierpieć popędliwości, dziwactwa lub szaleństwa niewiasty”. Małżeństwo jest „niebezpieczne”, gdyż niewiasta, nawet mężatka, jest przewrotna. Tego naucza jezuita Antoine Vieira w kazaniu o ścięciu Jana Chrzciciela: „Wszystkich niedoli, jakie nas gnębią, wszystkich cierpień ciała, przywar duszy, wszystkich nieszczęść doczesnych i w wieczności, wszystkich tych smutnych następstw grzechu pierworodnego – jaka jest pierwsza przyczyna? Niewiasta, małżonka; i to małżonka prawowita, nie zaś cudzołożna, małżonka niewinna i wychodząca z rąk samego Boga (...) Wszystkie cierpienia, choroby, klęski osobiste i publiczne, dżumy, głody, wojny, zmienne koleje losów narodów, z których jedne wyłaniają się, podczas gdy inne giną bez-powrotnie, wszystkie te katastrofy, gdzież mają pierwsze źródło, jeśli nie w nieposłuszeństwie niewiasty, która została dana mężczyźnie przez Boga...(Jean Delumeau,Grzech i strach, w: List 9/2002.
„Geniusz kobiety” przejawia się w głębokiej wrażliwości na ludzkie cierpienie, w delikatności, otwarciu i gotowości do pomocy, i w innych zaletach ducha właściwych kobiecemu sercu. Urzeczywistnia się on często bez rozgłosu, a przez to bywa nieraz niedoceniany. Jakże potrze-ba go dzisiejszemu światu, naszemu pokoleniu! Jakże potrzeba tej kobiecej wrażliwości na sprawy Boże i ludzkie, aby nasze rodziny i cała społeczność wypełniało serdeczne ciepło, życzliwość, pokój i radość! Jakże potrzeba tego „geniuszu kobiety”, aby dzisiejszy świat docenił wartość ludzkiego życia, odpowiedzialności, wierności; aby zachował szacunek dla ludzkiej godności! Takie miejsce wyznaczył bowiem Bóg kobiecie w swoim odwiecznym zamyśle, stwarzając człowieka „mężczyzną i niewiastą” na obraz i podobieństwo swoje.
Jan Paweł II, Zakopane 1997r.
„W dzisiejszym świecie miejsce i znaczenie kobiety zmieniło się według mnie w sposób karykaturalny. Uważam, że kobiety bardzo tracą wyrzekając się swoich atutów. Przecież wdzięk, dobroć, łagodność to jest niesamowita siła. To są cechy, które powinno się chronić jak wielki skarb i wyzbyć się tych zalet to tak, jakby wyrzucić zło-to i to w imię czego, mody?”

Halina Cieślińska – Brzeska, w: List 3/1999


GALERIA ŚWIĘTYCH NA ODCISKACH PIECZĘCI PARAFIALNYCH (odc.36)

Czas karnawału szybko przemija i rozpoczynamy okres czterdziestodniowego Wielkiego Postu. To szczególne dni, w których mamy pamiętać o przygotowaniu się do dnia ustanowienia Eucharystii, przeżycia Męki Pańskiej i uroczystości Zmartwychwstania Chrystusa. Uczynimy to poprzez post, jałmużnę i pokutę. Weźmiemy udział w nabożeństwach pasyjnych i rekolekcjach. Będziemy łączyć się z kościołem powszechnym w marcowych intencjach apostolstwa modlitwy. Ogólną - aby młodzi, którzy szukają sensu życia, otaczani byli zrozumieniem i szacunkiem, i spotykali na swej drodze cierpliwych i pełnych miłości przewodników. Misyjną – „aby w całym kościele wzrastała powszechna świadomość misyjna, która sprzyja współpracy i wymianie misjonarzy”. Pomocą w modlitewnym rozważaniu będzie wstawiennictwo świętych: 4III św. Kazimierza, 19III św. Józefa Oblubieńca NMP – z racji niedzieli w kalendarzu liturgicznym przeniesione na 20III. Dnia 25III będzie uroczystość Zwiastowania Pańskiego. Poniżej wybrane wspólnoty – może tam kiedyś byliśmy lub będziemy?

STRZYŻEWO KOŚCIELNE: Wieś położona w pagórkowatej okolicy, 6 km na płn. wsch. od Gniezna. Parafia istniała już przed 1400 rokiem. Obecny kościół p.w. Zwiastowania NMP wybudowano w 1848 r. W wyposażeniu wnętrza odnajdziemy wcześniej datowane rzeźby: Chrystusa Zmartwychwstałego (XVI w.), św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus (XVIII w.). Krzyż i ołtarze pochodzą z XVIII wieku.
TORUŃ UL. ŚW. JÓZEFA: Kontynuuję naszą wizytę w Sanktuarium Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i Św. Józefa na Bielanach rozpoczętą w marcu 2003 roku (odc. 6). Prezentują nowe odciski wizerunków patronów tej parafii istniejącej od 1950 roku. Wcześniej wierni gromadzili się przed obrazem Matki Bożej z 1902 r., umieszczonym w kaplicy klasztornej OO. Redemptorystów. Po wybudowaniu obecnego kościoła w 1964 roku, Jej wizerunek został przeniesiony i koronowany trzy lata później.
KATOWICE PANEWNIKI: W 1908 roku na terenie wsi Panewniki (dołączonej do Katowic w 1950r.) wybudowano neoromański kościół p.w. św. Ludwika i Wniebowzięcia NMP. W 1934 r. erygowano parafię. W latach 1936-1958 wzniesiono Kalwarię składającą się z 14 kaplic. 5 lat później nawiedzający to miejsce mogli się modlić w 15 kaplicach różańcowych. Na odbywające się tam nabożeństwa pasyjne przybywają tysiące pielgrzymów pragnących wziąć udział w Męce Pańskiej. Kult Matki Bożej związany jest z figurą MB Fatimskiej oraz grotą wzorowaną na Lourdes. Opiekę duszpasterską nad Bazyliką Mniejszą i Sanktuarium sprawuje Zakon Braci Mniejszych – Franciszkanie.
SŁAWNO: Miasto powiatowe między Koszalinem a Słupskiem, ok. 25 km od morza Bałtyckiego - stacja przesiadkowa PKP, w ubiegłym roku reaktywowanego połączenia kolejowego do Darłowa. W mieście funkcjonują dwie parafie: Wniebowstąpienia NMP przy pl. Kardynała Stefana Wyszyńskiego i św. Antoniego na ul. Kościelnej. Gotycki, trójnawowy kościół WNMP fundowano w 1321 r. Zabytkowe wyposażenie wnętrza zniszczono w 1945 r. Natomiast w drugim neogotyckim kościele p.w. św. Antoniego, wzniesionym w latach 1925-28, zobaczymy renesansowy tryptyk z XVI wieku. Ukazane są tam sceny z życia Matki Bożej. Po jego zamknięciu ujrzymy ornament roślinny i świętych żyjących w czasach wczesnochrześcijańskich.

Janusz Walczak


MYŚLĄ, MOWĄ, UCZYNKIEM, ZANIEDBANIEM….
(podsłuchane u karmelitów rozważania o sakramencie pokuty…)

     Zbliżający się Wielki Post i niesamowite w swej mocy Święta Zmartwychwstania Pańskiego skłaniają nas wszystkich do zadumy nad sobą. Chcemy przystąpić do Sakramentu Pojednania przygotowani. Przeglądamy poradniki religijne, czytamy wzory rachunku sumienia w książeczkach do nabożeństwa. Niektórzy są jednak przeciwni gotowym wzorom, mogą one bowiem w swej formule narzucać skupianie się na jakimś rodzaju grzechów, pomijając inne. Każdy musi więc rozeznać sam, co mu w duszy doskwiera…Niech ułatwieniem i wskazówką (nie tylko na okres spowiedzi wielkopostnych) będzie zamyślenie nad etapami popadania w grzech.
      W etapie pierwszym pojawia się pokusa, wpływa ona na nasze emocje, wyobraźnię, wprowadza zamęt w dziedzinie myśli i uczuć. W drugim etapie powinniśmy zamęt ów opanować, odrzucając pokusę. Do grzechu więc nie doszło. Jeśli jednak dopuścimy przyzwolenie dla pokusy, jest to już akt wewnętrzny, który jest grzechem, nawet jeśliby później czyn zewnętrzny nie urzeczywistnił się. Tu odtąd trzeba już spowiednika.
     Etap czwarty to dokonanie czynu zewnętrznego, któremu towarzyszą radość ciała i smutek duszy, odzywa się bowiem sumienie. To dobrze, bo w etapie piątym sumienie jest zagłuszone, przyzwyczajamy się do tego grzechu. Kolejny etap to już zatwardziałość, gdy bezwolna w rękach szatana dusza nabiera konieczności czynienia zła. W etapie siódmym następuje śmierć duszy, która zapiera się Boga…
     W dwóch ostatnich etapach osoba nie jest w stanie sama sobie pomóc, potrzebna jest modlitwa wstawiennicza. Na którym etapie jesteśmy? Które pokusy umiemy odegnać?
     Do których się przyzwyczailiśmy się? Pora na to zastanowienie, aby spotkać się z Bogiem stwarzającym w nas nowego człowieka, dającym wolność od grzechu, pojednanie.
      Okażmy przy tym żal za grzechy, żal dyktowany miłością Boga, a nie lękiem przed karą , czyli żal prawdziwy….

J. Kapelska


Sprawy małego Chrześcijanina

Jak On nas bardzo KOCHA!

Cześć najmłodsi Chrześcijanie. Środą popielcową rozpoczynamy Wielki Post. Przez 40 dni będziemy towarzyszyć najdroższemu Przyjacielowi – Panu Jezusowi w Jego męce i ofierze za grzechy nasze i całego świata. ŚPIEWAJMY RAZEM JEZUSOWI

MIkOłAjKi


Człowiek dać Ci nic nie może
Skoro wszystko ma od Ciebie,
Chyba tylko Dobry Boże
Ofiarować może siebie.

Weź w Swe ręce poranione
to co dla nas najcenniejsze.
U stóp krzyża Ci składamy
nasze małe ludzkie szczęście.


Otwórz me oczy o Panie
Otwórz me oczy i serce,
Chcę widzieć Ciebie
Chcę widzieć Ciebie.

REF: Wywyższonego
Widzieć chcę
Ujrzeć Ciebie w blasku Twej chwały
Wylej Swą miłość i moc
Gdy śpiewam
Święty, Święty, Święty /2x
Chcę widzieć Ciebie


Ref.: Chrystusa Ciało - to właśnie wy,
I Jego Krew - to przecież wy,
I Jego Miłość - to również wy,
Jak więc zagubić mogłem ślad.

1. Od dawna szukam twarzy,
Drogiej twarzy mego Pana.
I szukam Jego znaku w sercu każdego brata.

2. Codziennie szukam twarzy,
Drogiej twarzy mego Pana.
I szukam Jego znaku w sercu każdego brata.

3. Więc znowu szukam twarzy,
Drogiej twarzy mego Pana.
I szukam Jego znaku w sercu każdego brata.
Serca nasze pełna Boga
Usta pełne Jego Chwały
Bóg Sam siebie dał na pokarm
w Eucharystii cały.

Ref: Bóg jest naszej drogi celem
Bóg jest naszym zmartwychwstaniem
Naszym przyjacielem drogim
Naszym zaufaniem

Ta Krew z grzechów obmywa nas
Ta Krew czyni nas bielszym od śniegu.
Ta Krew z grzechów obmywa nas,
to jest Baranka święta Krew.


Ref. Dzięki Ci Boże mój za ten krzyż, który Jezus
cierpiał za mnie, Jezus cierpiał za mnie.

1. Prawda jedyna słowa Jezusa z Nazaretu,
że swego syna posłał z niebios Bóg na świat.
Aby niewinnie cierpiąc zmarł za nasze grzechy
i w pohańbieniu przyjął winy wszystkich nas.

2. Uwierz w Jezusa przecież On za ciebie umarł
i z miłości do nas przyszedł na ten świat.
Błogosławiony ten, co wierzy choć nie widział
zaufaj dziś Bogu a na wieki będziesz żył.


Ofiaruję Tobie, Panie mój
całe życie me,
cały jestem Twój, aż na wieki.
Oto moje serce, przecież wiesz:
Tyś miłością mą jedyną jest!
Chcę o Panie, Twym promykiem być,
przyjacielem Twym,
miłość, radość dać wszystkim ludziom.
Chcę rozjaśniać, każdy nowy dzień,
całym życiem swym bo kocham Cię!


Wielkie jest dla nas Miłosierdzie Twoje Panie.
Wielki jest nasz Bóg.
On przebacza moje winy, On odpuszcza wszystkie je.
On uczynił mnie szczęśliwym i teraz wolne jest serce me.


O jakże wielkie jest Serce Twoje,
obejmujesz Nim cały świat,
Chcę zawsze tonąć w Twych ramionach,
Ty jesteś Król mój i Tyś mój Brat.


Wspomnienie o Ks. Biskupie Franciszku Stefanowiczu z Mosiny

      W marcu przypada kolejna rocznica śmierci Ks. Bpa Franciszka Stefanowicza. Z tej okazji zamieszczamy to wspomnienie.
      Urodzony w Mosinie 29 września 1801 roku, syn Rocha i Zofii z Noskiewiczów. Pierwsze nauki pobierał w szkole parafialnej pod okiem Ks. Nowakowskiego, a gdy doszedł do lat 13, oddał go ojciec do szkół w Poznaniu. Po 4 latach wstąpił do Seminarium Duchownego i spędził tam 3 lata. Nie mając przewidzianego wieku do święceń, udzielał nauki dzieciom Józefa Morawskiego w Luboni, koło Ponieca. Wróciwszy do Seminarium, kończy teologię, poczem udaje się do Antoniego Szczanieckiego do Sarbinowa jako korepetytor. Gdy osiągnął lata do święceń, zostaje wyświęcony 3 października 1823 roku w Katedrze Gnieźnieńskiej. Do roku 1827 jest wikariuszem w Nieparcinie (Niepart), dekanat Krobia. Od 1827 do1831 był komendarzem w Pakosławiu. Od 1831 do 1854 był prepozytem w Poniecu, pełniąc równocześnie obowiązki dziekana krobskiego.
      Odznaczał się wyjątkowym darem wymowy, cechowała go nadzwyczajna gorliwość duszpasterska, pilność, oględność i sprężystość w spełnianiu obowiązków. Życie jego prywatne było wzorowe. W roku 1847 wysunięty został na Kanonikat Poznański, jednak rząd pruski się sprzeciwił.
     W roku 1854 zamianowany został Kanonikiem i przedstawiony na stanowisko Poznańskiego Biskupa Sufragana, z tytułem Samosaty. Pozostał biskupem do śmierci, 23 marca 1871 roku.
      Ks. Kazimierz Domagała, urodzony w Mosinie, wyświęcony 30 maja 1957 roku – podobno był pierwszym kapłanem z Mosiny po Biskupie Stefanowiczu, a następnych znamy z autopsji ...

opracowanie historyczne


Z ostatniej chwili!

  • Trudne warunki zimowe sprawiły pogorszenie stanu technicznego dachu, dlatego od zaraz przystępujemy do wymiany kolejnych połaci dachu. Proszę o współpracę.
  • Diecezjalny Instytut Akcji Katolickiej zaprasza (kolejny już rok) na spotkania - wykłady dla osób zaangażowanych w życie publiczne i działalność społeczną. Spotkania odbywają się co dwa miesiące, trwają ok. 2 godz. wstęp jest wolny (bez opłat i kart wstępu), kierowane są do członków wspólnot parafialnych, członków Rad Osiedlowych, radnych i pracowników samorządów. Kolejne spotkanie odbędzie się w sobotę 4 marca 2006r. o godz. 15.30 w sali Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej w Poznaniu przy ul. Panny Marii 4. Gośćmi będą: ks. Piotr Nitecki - prof. nauk teologicznych, dr hab. nauk społecznych KUL, który przedstawi wykład pt. Ubóstwo duchowe i materialne w nauczaniu Kościoła oraz prof. Zbigniew Woźniak z Zakładu Badań Problemów Społecznych i Pracy Socjalnej Instytutu Socjologii UAM w Poznaniu, który będzie mówił o ubóstwie materialnym w Poznaniu i Wielkopolsce.


  • Kilka dni temu zgłosiła się do nas matka dwójki dzieci: 6,5 letniego Marka i 10 miesięcznej Agnieszki. Kobieta mieszka z mężem alkoholikiem i swoimi rodzicami w Pyszącej – gmina Śrem. Mąż i ojciec Pani Janiny znęcają się fizycznie i psychicznie nad nimi. Interwencje w OPS w Śremie i Policji w Śremie nie przynoszą oczekiwanego efektu. Policjanci przyjeżdżając na wezwanie, spisują jedynie notatkę z interwencji, zostawiając rozwścieczonego męża w domu z pobitymi dziećmi i matką. Pani Janina już nie wie, gdzie zwrócić się o pomoc. Mąż codziennie wszczyna awantury, dzieci są zastraszane i bite. Kobieta jedyny ratunek widzi w ucieczce wraz z dziećmi z domu rodzinnego. Ale nie ma dokąd. Chciałaby zamieszkać wraz z dziećmi kątem u dobrych ludzi w zamian za pomoc w prowadzeniu gospodarstwa domowego, opiekę nad dziećmi czy osobą starszą, niepełnosprawną. Każdy dzień zwłoki może wiązać się z poważnymi konsekwencjami dla życia i zdrowia dla bezbronnej matki oraz jej dzieci.


    Budujemy wspólnie Misyjne Centrum Pastoralne w Botswanie

    Od: "Mareko"
    Do:
    Temat: Lefoko Centre - Maun - Botswana - Africa - Misje
    Data: 10 lutego 2006 21:05

    Kochany Księże Proboszczu,
    Pozdrowienia z Botswany. Przesyłam e-mail, który rozpoczyna akcje na całym świecie zbiórki funduszy na Centrum Lefoko. Po wielu przemyśleniach doszedłem do wniosku, ze może to jest droga, wykorzystując współczesne środki przekazu, a szczególnie e-mail i internet. Proszę o pomoc, by ten e-mail dotarł do jak największej liczby ludzi. Zobaczymy, może się uda. Z góry serdeczne dzięki. W tym e-mailu pozwoliłem sobie na umieszczenie Księdza jako świadka, że to nie jest jakiś szwindel. Ufam, że zdrówko dopisuje. Wersja polska strony internetowej projektu Lefoko jest już prawie cała zrobiona i można ja oglądać na internecie. Linki poniżej. Pozdrowienia dla wszystkich parafian. Z Bogiem. Z garstką modlitwy,
    Marek
    Prześlij dalej ten e-mail do Twoich krewnych, przyjaciół, znajomych, którzy mogą i chcą pomóc.

    Drodzy Przyjaciele Misji!
    Proszę Was o pomoc w budowie i zorganizowaniu Misyjnego Centrum Pastoralnego w Botswanie, na Pustyni Kalahari. Kupcie jedną lub kilka cegieł i zaproście innych do udziału w tym misyjnym dziele. Wykorzystajcie dostęp do współczesnej technologii i wyślijcie e-maile do Waszych krewnych, przyjaciół i wszystkich, którzy mogą wesprzeć ten misyjny projekt. Będzie on służył w różnoraki sposób wielu ludziom z terenu o wielkości Polski, często jeszcze większego, a nawet z innych afrykańskich krajów. Zostańcie misjonarzami Afryki tam gdzie jesteście. Zapraszam Was do misyjnej pracy poprzez Cegły na Centrum Słowa. Więcej informacji na temat projektu znajdziecie na stronie internetowej:
    wersja angielska: www.lefoko.com
    wersja polska: www.lefoko.com/polski/polindex.html

    idea projektu Lefoko Centre - wersja polska w "Wordzie": www.lefoko.com/polski/lefpol.doc

    polski folderek (162KB): www.lefoko.com/Folder/folder1.html

    Jak i gdzie kupić cegłę lub cegły na projekt, Lefoko Centre?
    www.lefoko.com/Bricks/buyabrickPoland.html na powyższej stronie internetowej znajdziecie
    hasło i numer konta bankowego
    Wiarygodność projektu i moją mogą potwierdzić w Polsce:
    O. Tomasz Szyszka, SVD - Sekretarz Prowincjalny
    ds. Misji Polskiej Prowincji Misjonarzy Werbistów
    Adres: 05-816 Michalowice, ul. Partyzantów 4.
    Telefon: (0xx22) 753 01 65; kom. 602 645 153 (tel. dom (0xx22) 753
    01 68, fax (0xx22) 752 01 67)
    E-mail: tomszysz@go2.pl ,

    Ks. Kanonik Edward Majka - proboszcz mojej rodzinnej parafii Św. Mikołaja w Mosinie
    Adres: 62-050 Mosina, ul. Kościuszki 1.
    Telefon: (+48) 618 132 918
    E-mail: edmajka@poczta.onet.pl

    Wszystkim z góry serdecznie dziękuję za pomoc.

    Każda cegiełka jest ważna.
    Wiele cegieł zbuduje wielki projekt.


    Z garstką modlitwy,

    O. Marek Marciniak, SVD e-mail: mareko.svd@info.bw
    (Misjonarz Werbista - ponad 15 lat w Botswanie) odpowiedzialny za zorganizowanie i budowę misyjnego centrum pastoralnego Lefoko Centre - Centrum Słowa (Lefoko w języku Setswana oznacza Słowo).
    Tu jednak jest mowa o Specjalnym Słowie - Które stało się Ciałem i zamieszkało miedzy nami.

    Botswana

    Kraj 2x większy od Polski, większość terenu to pustynia i półpustynia Kalahari, stolica kraju: Gaborone Ludność: 1.8 miliona, Katolicy: 5%, na północy kraju (tam gdzie będzie Lefoko Centre) mniej niż 0.1% Dwie diecezje: Gaborone i Francistown (Francistown nie jest jeszcze diecezją lecz tylko Wikariatem Apostolskim)
    Największe zarażenie HIV-AIDS na świecie - 50% dorosłych.
    Tylko w kilku głównych stacjach na zachodzie i północy kraju jest na stale misjonarz, potrzeby misyjne są ogromne.
    Lefoko Centre będzie zbudowane w Maun - to szybko rosnące miasto - 70.000 mieszkańców.
    Bardzo niewielu Katolików (mniej niż. 0.1%), setki sekt protestanckich i synkretycznych kościołów afrykańskich, powoli ale pewnie rozwija się Islam.

    zobacz także:
    http://www.svdbotswana.com - strona misyjna Prowincji Botswanskiej SVD (Botswana, Zambia, Zimbabwe, RPA)