Rozmiar: 5995 bajtów
WIADOMOŚCI PARAFIALNE

grudzień 2003 r.




Nasz Patron Kościoła

Święty Mikołaj urodził się w Parnasie, w Grecji. Był biskupem Miry na początku IV wieku. W działalności duszpasterskiej odznaczał się wrażliwością na ludzką niedolę i nieszczęście. Swoją pomoc ofiarowywał dyskretnie i anonimowo. Uczestniczył w Soborze Nicejskim (325 r.) Postać Świętego jest jedną z barwniejszych w hagiografii. Był tematem wielu legend.

Święty Mikołaj miał stryja o tym samym imieniu, który widząc w chłopcu dary Boże uprosił jego Rodziców, aby dali go do stanu duchownego, na co się zgodzili. Stryj Mikołaj takie o nim dał proroctwo: „Słońce ludziom i wielka światu pociecha wschodzi, błogosławiony Kościół, któremu się ten za pasterza dostanie”, co się później wszystko spełniło.

W kapłaństwie postępował sprawiedliwie wyrabiając w sobie niewinność życia, miłość, miłosierdzie, trzeźwość, pomnażał posty, dodawał rozmyślania. W czasie, gdy jego Rodzice zmarli i wielki majątek zostawili, nie poczuł się panem lecz wręcz przeciwnie szafarzem tych dóbr. Potajemnie wśród wielu ubogich majętność tę rozdawał. Uprawiał dyskretną filantropię, podrzucając biednym datki pieniężne.

Według legendy wspierał w ten sposób ubogie dziewczyny, aby nie musiały w sposób niegodny pracować na posag. Ubogie panny myślące o małżeństwie, znajdowały na progu domu złote monety. Stąd się wziął chrześcijański obyczaj obdarowywania się w dzień Świętego Mikołaja – 6 grudnia. Dopiero w czasach nowożytnych – od XVIII wieku tradycję mikołajowych prezentów połączono ze Świętem Bożego Narodzenia.

Jego relikwie od roku 1087 znajdują się w Barii (Włochy). Św. Mikołaj jest patronem wielu krajów i miast, a także kościołów. Jest patronem wielu zawodów. Jest jednym z czternastu Świętych Wspomożycieli. Święty Mikołaj przedstawiany jest w stroju biskupim. Jego atrybutami są: Anioł z mitrą, chleb, troje dzieci lub młodzieńców w cebrzyku, trzy jabłka lub trzy złote kule na księdze lub w dłoni, pastorał, księga, kotwica, sakiewka z pieniędzmi, okręt, worek prezentów.

Anis

Odpust Św. Mikołaja 6.12.2003.
Suma odpustowa godz. 11.00, celebrant i kaznodzieja X. Prałat Konrad Kaczmarek
Suma odpustowa godz. 18.00, celebrant i kaznodzieja X. Generał Czesław Kamiński.



MSZE RORATNIE W DNI POWSZEDNIE O GODZ. 17.00.
NIE MA MSZY ŚW. WIECZORNYCH O GODZ. 18.00. !!!


UROCZYSTOŚĆ CHRYSTUSA KRÓLA
NASZE ŚWIĘTO

Od czasu do czasu w życiu Parafii pojawia się hasło Akcja Katolicka, tak naprawdę nie wiele wiadomo na jej temat. Korzystając z okazji Jej święta, przedstawimy jej historię i cele, które ma do spełnienia. Akcja Katolicka to stowarzyszenie wiernych świeckich, mające w założeniu szeroko rozumiany apostolat. Ideę i zasady organizacyjne AK sformułował po raz pierwszy Pius X w motu propie z 18.XII. 1903 r. Za ojca tej organizacji uchodzi jednak Pius XI, który rozumiał przez nią udział wiernych świeckich w hierarchicznym apostolacie

Kościoła. Ramy organizacyjne nadał on stowarzyszeniu w encyklice Ubi arcano z 23.XII.1922 r. Celem AK, według Piusa XI było odnowienie życia katolickiego w rodzinach i społeczeństwie oraz ewangelizowanie świata doby obecnej. AK osiągnęła swój pełny rozwój w okresie międzywojennym. AK w tym czasie była obecna w wielu krajach świata. Biskupi realizujący program papieski wykorzystywali do tego celu istniejące już stowarzyszenia katolickie. W Belgii., Francji, w Kanadzie dostosowano AK do różnych środowisk społecznych i kulturalnych: wiejskiego, robotniczego, szkolnego, akademickiego. W innych krajach np. w Hiszpani, krajach Ameryki Południowej, a także w Polsce oparto organizację AK na wzorze włoskim, na czterech stanach tzw. kolumnach, jakimi są mężczyźni, kobiety, młodzież męska i żeńska. Po drugiej wojnie światowej AK przekształciła się w potężny ruch religijny katolików świeckich, który do dnia dzisiejszego odgrywa doniosłą rolę w życiu kościoła na całym świecie. W Polsce AK powołano do życia podczas Konferencji Episkopatu w Poznaniu 28-30 IV. 1930 roku. Zgodnie z zaleceniami utworzono cztery organizacje, wyżej wspomniane kolumny. Katolicki Związek Mężczyzn, Katolicki Związek Kobiet, Katolicki Związek Młodzieży Męskiej i Katolicki Związek Młodzieży Żeńskiej. Oddziały parafialne tych związków organizowały wspólne Msze św., rekolekcje, akademie, wieczornice, obozy, zloty. Na zewnątrz AK oddziaływała poprzez odczyty i akcję charytatywną. Rozprowadzała także czasopisma i książki o tematyce religijnej, wydawano własny tytuł Ruch Katolicki o zasięgu ogólnopolskim. Tuż przed drugą wojną światową AK w Polsce liczyła ok. 750 tys. członków. Po zakończeniu II wojny światowej AK w Polsce nie została reaktywowana. Dopiero w 1993 r. Jan Paweł II zachęcił biskupów polskich do stworzenia warunków, aby AK na nowo odżyła. Episkopat wydaje list pasterski, Akcja Katolicka w służbie nowej ewangelizacji z 17.II. 1995 r. Zaś 2.V. 1995 r. zatwierdzony został Statut AK w Polsce. Na tej bazie powstają Diecezjalne Instytuty (DIAK), które działając i rozszerzając swoje struktury wpływają na tworzenie się organizacji przy parafiach (POAK) Parafialnych Oddziałów AK. Organem najwyższym jest Krajowy Instytut AK (KIAK). Szacunkowo wg. danych z 1999 r. w Polsce stowarzyszenie skupia ok. 30-35 tys. osób. W tych strukturach znajduje się także nasza skromna organizacja parafialna przy Parafii św. Mikołaja w Mosinie. Jesteśmy grupą niewielką, jednak żywo biorącą udział w życiu naszej wspólnoty. Kierujemy się zasadami wyznaczonymi przez Sobór Watykański II powinności apostołowania przez każdego chrześcijanina z uwzględnieniem silnego akcentu konsekwencji Chrztu św. Oddział mosińskiej AK liczy zaledwie nad czym ubolewamy zaledwie osiem osób, lecz w miarę możliwości włączamy się z całą mocą w życie duchowe i codzienne naszej parafii. Mamy swoich przedstawicieli w Radach Parafialnych, a dwóch naszych członków jest Nadzwyczajnymi Szafarzami Komunii Świętej. Współpracujemy z młodzieżowymi organizacjami katolickimi i wszystkimi kołami przy naszej parafii. Spotykamy się raz w miesiącu i po wspólnej Mszy św. omawiamy plany dalszej działalności. Staramy się być widoczni w życiu naszej parafii, chociaż w liczbie ośmiu osób jest to niezmiernie trudne. Raz w roku jest o nas głośniej, a to zawsze w święto Chrystusa Króla, bo to nasze święto i z tego jesteśmy niezmiernie dumni. Dziękując w tym miejscu Chrystusowi Królowi za opiekę i siły do prowadzenia naszej działalności, prosimy o nowych członków tak szlachetnego stowarzyszenia. Zapraszamy wszystkich chętnych do wspólnego niesienia Dobrej Nowiny i dawania Świadectwa naszej wiary zapoczątkowanej przez Chrzest Św.

LMB


CZAS ADWENTU JUŻ NASTAŁ...

30 listopada 2003. Początek przygotowań do najcieplejszego wydarzenia w roku chrześcijanina. Oczekiwanie. Adwent.

W obrządku Kościoła katolickiego jest to okres roku liturgicznego poprzedzający Boże Narodzenie. Jego początki sięgają V wieku, średniowiecza. Początkowo trwał sześć niedziel; obecnie – cztery.

Rozmiar: 7708 bajtów

To czas, w którym ludzie częściej się modlili, przystępowali do spowiedzi i komunii. Dniami postu były: poniedziałek, środa i piątek. Starano się podkreślać swą odmienność: zachowaniem, strojem, wyglądem domów.

Ważny w kalendarzu był dzień świętej Łucji, 13 grudnia. Od niego rozpoczynano świąteczne porządki i przygotowania. Z tym dniem wiązał się również zwyczaj przepowiadania pogody na najbliższy rok obserwując pogodę przez kolejnych dwanaście dni (każdy z nich odpowiadał jednemu miesiącowi nadchodzącego roku).

Adwent kończy się u schyłku dnia 24 grudnia.

Ale zanim ów dzień nastąpi w Kościele codzienne odbywają się Roraty. To msza ku czci Najświętszej Marii Panny. Tradycja Rorat sięga XIII wieku. Nazwa pochodzi od pierwszych słów hymnu śpiewanego na jej rozpoczęcie: „Rorate coeli desuper”, czyli „Spuśćcie rosę, niebiosa”. Dawniej we mszy uczestniczyły przede wszystkim dzieci i ich matki. Najmłodsi przychodzili ze świecami albo „lampkami” przygotowanymi przez ojców.

Dziś przychodźmy na Roraty wszyscy. Niezależnie od wieku, płci, poglądów. Dziś potrzebna jest nam modlitwa. Dziś potrzebny jest nam Bóg. Ściskajmy więc w naszych rękach mocniej lampiony, żeby oświetlić drogę do Betlejemskiej stajenki...

Kropka


Czy istnieją granice wolności dla osób
z głębszą niepełnosprawnością intelektualną.

Rozpoczynając powyższy temat warto zastanowić się co to jest wolność

Wolność to możność działania niezależnie od zewnętrznego przymusu. Ontologia stwierdza, że człowiek jest wolny, akcentuje moment wyboru. Człowiek z głębszą niepełnosprawnością intelektualną na swój sposób dokonuje przecież własnych wyborów. W filozofii tradycyjnej wolność jest właściwością woli (wola- władza, dzięki której można wykonywać specyficzne akty pożądania duchowego). Wolność jest darem Bożym. To Bóg udzielił tego daru osobom stworzonym. Człowiek został obdarzony wolnością „szczególnym znakiem, obrazem Boga’’ (por. Sobór Watykański II, konstytucja Gaudium et Spes, 22). Człowiek należy do Królestwa wolności dzieci Bożych, do którego są powołani wszyscy ludzie. Człowiek tworzy Lud Boży. „ Udziałem tego Ludu jest godność i wolność Synów Bożych, w których sercach Duch Święty mieszka jak w świątyni” (Sobór Watykański II, konstytucja Lumen gentium,9). Człowiek nie może w sposób absolutny poddać swojej wolności osobistej żadnej władzy ziemskiej, ani zostać jej poddanym, ponieważ należy ona wyłącznie do Boga Ojca i Jezusa Chrystusa (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 450).

Na podstawie tych rozważań stwierdzam, że nie istnieją granice wolności dla osób z głębszą niepełnosprawnością intelektualną. Każda taka osoba ma przecież prawo do swojej inności, czy też rozwoju we własnym tempie. Można tu oczywiście mówić o ubezwłasnowolnieniu, o granicach, trudnościach stawianych w życiu społecznym (np. nieprzystosowanie miejsc publicznych do przebywania w nich osób niepełnosprawnych). Jednak tej wolności, którą otrzymaliśmy od Boga nikt nam nie odbierze.

Podobnie jak od miłości Boga nikt ani nic nas nie odłączy, tak samo tego daru Bożego, jakim jest wolność nikt ani nic nam nie odbierze i nie ograniczy.


„Smutno mi Boże”

Kolejny rozpłakany listopad. Kto wie, może i on, choć minęło już tyle czasu, pamięta jeszcze o tych, którzy w listopadzie 1830 roku chwycili za broń, aby wyrwać ojczyznę z rąk zaborcy? Powstanie listopadowe zakończyło się klęską, a wielu spośród najlepszych synów ojczyzny musiało ją opuścić i podjąć los wędrowca, tułacza.

Wśród tych, którzy z bólem w rozdartym sercu odjechali z kraju, by nigdy doń nie wrócić, znalazł się poeta - Juliusz Słowacki. Właśnie na obczyźnie będąc, napisał on wzruszający, pełen tęsknoty za krajem, wiersz.

Hymn znany również jako „Hymn o zachodzie słońca na morzu” i „Smutno mi, Boże!” wyraża stan najwyższego bólu człowieka, który płynąc po świecie nie do kraju płynął. Adresatem swego wiersza uczynił Słowacki Boga. To Jemu powierza swój smutek, to Jemu się zwierza, bo tylko bo tylko On trwa przy człowieku nawet wówczas, gdy wszyscy go opuszczą. Tylko więc przed Nim „ głąb serca może otworzyć” poeta, wyrażając głęboki ból i smutek tułacza, wędrowca, pokutnika. I choć patrząc przed siebie powiada:

„- Dla mnie na zachodzie
Rozlałeś tęczę blasków promienistą;
Przede mną gasisz w lazurowej wodzie
Gwiazdę ognistą...”

nie potrafi radować duszy pięknem otaczającego świata, bo przed oczami ma ciągle polską ziemię, bezkresne łąki i niebieskie rzeki , szumiące potoki i lasy pełne ptaków, bociany przylatujące do kraju na wiosnę i odlatujące jesienią.

Z dala od ojczyzny, od bliskich, od matki, którą kochał całym swym wrażliwym sercem, czuje się martwy duchowo. Wszystko i wszyscy są mu obcy, pisze więc: „dla obcych ludzi mam twarz jednakową...” I tylko Stwórca może wysłuchać i zrozumieć.....

Ból dodatkowo potęguje świadomość, że poeta nie wie, gdzie znajdzie miejsce wiecznego spoczynku, dlatego skarży się cichym szeptem podobnym do modlitwy:

„Żem często dumał nad mogiłą ludzi,
Żem prawie nie znał rodzinnego domu,
Żem był jak pielgrzym, co się w drodze trudzi
Przy blaskach gromu,
Że nie wiem, gdzie się w mogiłę położę,
Smutno mi, Boże!”

Wiersz ten wyraża jednak nie tylko tęsknotę i miłość do ojczyzny. Poeta snuje w nim również refleksje dotyczące ludzkiej egzystencji. Każdy z nas skazany jest na śmierć, każdy więc musi z pokorą opuścić głowę przed własną nicością. Poeta zaś powie:

„Nim się przed moją nicością ukorzę, Smutno mi, Boże!”.

Głęboko wierzę, że gdy odwiedzać będziemy w listopadowe dni cmentarze, liście szeleszczące pod naszymi stopami cichym szeptem przypomną nam, że wśród wielu mogił są też mogiły tych, którzy dla ojczyzny cierpieli i umierali. I zawsze byli to najlepsi synowie tej ziemi.

Wiesława Szubarga


..........czekając na rozstrzygnięcie konkursu.........

„Złożyłem w Panu całą nadzieję.../ Złożyłem w Jahwe całą swą nadzieję.../Całą moją nadzieję położyłem w Jahwe.../Tęsknie oczekiwałem Pana.../Wielkim czekaniem czekałem Pana. ../Z radością oczekiwałem Pana.../Czekałem, czekałem na Pana.../Czekałem z cierpliwością.../Czekając, czekałem Pana.. ... -z tłumaczeń Psalmu 40.

Na konkurs „Moja modlitwa” nadeszło ponad 40 prac: z Mosiny, z Rogalina, z Puszczykowa, ze Śremu, z Krosna...Pisały osoby w różnym wieku. Nadeszły modlitwy dziękczynne, błagalne, pochwalne...Osobiste rozmowy z Bogiem...Teraz, czekając w radosnym Adwencie na Pana, doczekajmy się też rozstrzygnięcia konkursu, w którym każdy jest zwycięzcą, obdarzonym wrażliwością na słowo i Słowo!

Szczegóły zostaną podane w ogłoszeniach parafialnych.

Za zwłokę przeprasza złożona ogromną niemocą autorka konkursu: J.K


PO RAZ TRZECI (W TYM ROKU) PRZEZ RADIO...

Mosiński Chór Kościelny pod dyrekcją Janusza Walczaka po raz trzeci w tym roku wziął udział dnia 22 listopada we Mszy św. transmitowanej o godzinie 7.oo przez „Radio Maryja” z Sanktuarium M. B. Nieustającej Pomocy i św. Józefa na Bielanach w Toruniu. Wyjazd ten był pielgrzymką dla uczczenia przypadającego w tym dniu patronki muzyki kościelnej św. Cecylii i modlitwą dziękczynną z okazji 15 lat pracy artystycznej dyrygenta chóru Janusza Walczaka. Wśród śpiewanych utworów nie zabrakło pieśni o św. Cecylii, oraz kompozycji naszego dyrygenta. Zarząd chóru serdecznie dziękuje Pani Eleonorze Woś i Panu Jerzemu Woś z sieci sklepów „Piotr i Paweł” za zorganizowanie nam autobusu. Przypomnijmy: Poprzednio chór śpiewał w Toruniu 17 i 18 lipca 2003 r. Także na swoim koncie ma udział w transmisji Mszy św. z kościoła św. Krzyża w Warszawie 27 listopada 1994 (Pierwsza Niedziela Adwentu) i z Poznania, z kościoła św. Jana Bosko 31 stycznia 1998 z okazji setnej rocznicy obecności Salezjanów w Polsce. Jednak najstarszy „ślad radiowy” sięga 56 lat wstecz. Interesującym wydarzeniem w działalności ówczesnego zespołu był udział w audycji radiowej z Mosiny emitowanej na falach Polskiego Radia dnia 20 lipca 1947 roku.

Prezes Chóru: Bronisława Dawidziuk
Fot. Jacek Matuszak


GALERIA ŚWIĘTYCH NA ODCISKACH PIECZĘCI PARAFIALNYCH. (odc. 12)

„Krzyknijmy wszyscy zgodnymi głosami, winszując sobie wzajem z niebiosami, że się narodził miłością przejęty, Mikołaj święty.” Tekstem pieśni ku czci św. Mikołaja, pochodzącym z XVIII wieku rozpoczynam grudniową galerię. 6 grudnia to dzień odpustu parafialnego, a w tym roku pierwsza rocznica konsekracji naszego kościoła. W poszukiwaniu miejsc związanych z kultem św. Mikołaja udamy się do trzech wielkopolskich świątyń. Czcicieli Matki Bożej zaproszę do Kaźmierza, oraz do sanktuarium diecezji kaliskiej w Twardogórze.

KSIĄŻ WLKP: Do Książa dojedziemy przez Śrem, dalej szosą w kierunku Nowego Miasta nad Wartą. Pierwsza wzmianka historyczna o parafii pochodzi z 1298 r. Obecny kościół p.w. N. M. P. Wniebowziętej i św. Mikołaja wybudowano w 1755 roku. W latach 1947 – 48 został rozbudowany. W ołtarzu głównym przedstawione są sceny z życia św. Mikołaja.

KAŹMIERZ Miejscowość ta leży ok. 30 km na pn. zach. od Poznania. Parafia istnieje prawdopodobnie od XII w. O drewnianym kościele wspomina się w 1298 roku. Obecny, p.w. Narodzenia N. M. P. został wybudowany w 1494 lub1432 roku. W 1515 r. dobudowano kaplicę św. Anny. W 1726 r. kościół został konsekrowany. Kilkakrotnie przeprowadzane remonty świątyni, pozwoliły zachować ten zabytek do dzisiejszych czasów. KRZYWIŃ: W linii prostej Krzywiń oddalony jest od Mosiny o 30 km. Jednak, jak pojedziemy przez Czempiń, do przebycia mamy blisko 40 km. Tutejszy kościół p. w. św. Mikołaja należy do najstarszych świątyń zbudowanych ku czci tego świętego w Polsce. Pierwsza informacja o parafii pochodzi z 1282 r. W 1450 r. benedyktyni z Lubinia zaczęli w miejscu poprzedniego budować nowy murowany kościół. Wzniesiono część wschodnią – od prezbiterium do ambony. W następnym wieku dobudowano nawę. Kościół konsekrowano przed 1663 rokiem. Po wojnie świątynia została gruntownie odnowiona.

TWARDOGÓRA: To miasto leży ok. 20 km na północ od Oleśnicy. (ok. 50 km od Wrocławia) Znajdują się tu dwa kościoły: p.w. Wniebowstąpienia Pańskiego z 1869r i poprotestancki p.w. M.B. Wspomożenia Wiernych, zbudowany w 1873 r. z czerwonej cegły w stylu neogotyckim. Od 1945 r. opiekę nad parafią pełnią Księża Salezjanie. W głównym ołtarzu umieszczona jest Figura M. B. Wspomożenia Wiernych, będąca wierną kopią obrazu z Turynu. Rzeźbę wykonano w 1937 r. w Salezjańskiej Szkole Stolarskiej w Oświęcimiu. Wierni modlący się tam, otrzymują przez wstawiennictwo Wspomożycielki szczególne łaski. Rosnący rozgłos tego miejsca sprawia, że coraz więcej pielgrzymów nawiedza Sanktuarium w Twardogórze. 24 września 1995 roku łaskami słynąca Figura M. B. otrzymała papieskie korony. Mszy koronacyjnej przewodniczył Nuncjusz Apostolski w Polsce J. E. Ks. Arcybiskup Józef Kowalczyk. Na polowych organach grał i akompaniował chórom autor niniejszego opracowania.

MIEJSKA GÓRKA: Omawiane miasto znajduje się ok. 10 km na pn. wsch. od Rawicza. Parafię erygowano przypuszczalnie w związku z lokacją miasta przed 1400 r. W 1445 r. ufundowano kościół p. w. św. Mikołaja i Marii Magdaleny. W czasie wojen szwedzkich zniszczono wnętrze kościoła. W 1787 r. miał miejsce pożar. Trzy lata później kościół został odbudowany. W czasie ostatniej wojny zamieniony był na garaż. W 1949 r. wyremontowano i odnowiono tę świątynię.

JANUSZ WALCZAK


Odszedł Zbigniew Miczko

Rozmiar: 3173 bajtów

Aż trudno uwierzyć, że już od dwóch miesięcy nie ma z nami Zbyszka. Jego charakterystycznie pochylonej sylwetki z teczką pod pachą, nie spotykamy już na uliczkach Mosiny, gdzie wszyscy go znali. Zostawił po sobie licznych przyjaciół i wiele dobra.

Chętnie dzielił się swoją wiedzą matematyczną jako wieloletni nauczyciel szkół rolniczych i wykładowca telewizyjnego cyklu dla uczniów technikum. Tą wiedzą obdarowywał do końca. Jako znakomity metodyk umiał rozmiłować w matematyce wielu młodych ludzi.

Jako logik właściwie oceniał zjawiska społeczne, w tym te działania na rzecz gminy, które dawały jej szansę rozwoju. Powtarzał, że najpierw trzeba budować solidne podstawy, bez których organizm gminy nie może funkcjonować, a potem można ją upiększać. W duchu pracy organicznej, zaangażował się od początku w Komitecie Obywatelskim współtworząc mosińską samorządność. A potem, od roku 1994, jako redaktor „Biuletynu Mosińskiego” przez 8 lat pisał ile - poza pieniędzmi - wysiłku i determinacji władz samorządowych wymaga realizowanie dobrych strategicznie przemyśleń, kiedy „w poprzek” stawały często nie tylko trudności obiektywne, ale i takie, które wyłaniały się z lokalnej różnicy poglądów.

Na sercu leżało mu realizowanie przesłania „Biuletynu Mosińskiego”: zasypywać podziały, pokazywać dobro, społeczne inicjatywy i ludzi, którzy je podejmowali, opisywać działania integrujące, bo w jedności siła. To on realizował zadanie przedstawienia w specjalnej wkładce wszystkich wsi, ich spraw i ludzi.

W swoich artykułach starał się zatrzymać odchodzące powoli w przeszłość obrazy z życia Mosiny. Przedstawiał w nich ludzi zwykłych i niezwykłych, mieszkańców tego miasta i okolic, którzy tworzyli historię jego ukochanej małej Ojczyzny. Chociażby cykl artykułów o ginących zawodach, pozostanie dla młodych pokoleń bezcennym źródłem wiedzy na temat lokalnej historii.

Urodzony w 1920 roku, po skończeniu z wyróżnieniem liceum im. Św. Jana Kantego w Poznaniu, w 1938 roku zgłosił się ochotniczo do służby woskowej, do szkoły podchorążych 14 DP 57 Pułku Piechoty. Od tego też roku stał się mieszkańcem Mosiny.

Po ukończeniu podchorążówki, wstąpił do 55 PP, aby znaleźć się w batalionie w Rawiczu. We wrześniu 1939 roku, w natarciu pod Kutnem, zostaje ciężko ranny i cudem uratowany przez nieznaną mu z nazwiska lekarkę żydówkę, wraca częściowo sparaliżowany do Mosiny. Później wysiedlony do Generalnej Guberni jedzie wraz z matką do Koprzywnicy. Tam zaraz wstępuje do Związku Walki Zbrojnej. Do końca wojny aktywnie działa w konspiracji - od kwietnia 1942 roku w Armii Krajowej Okręg Radom - Kielce. Pod pseudonimem „Miś”, a potem „Jan” organizuje punkt odbioru audycji radiowych z zagranicy, w tym także wiadomości zaszyfrowanych, fotografuje i dokumentuje akcje, w których uczestniczy, rekrutuje i szkoli nowych członków. Zajmuje się także tajnym nauczaniem.

W 2003 roku Zbigniew Miczko otrzymał dwa wyróżnienia, których się już nie spodziewał: awans na podporucznika, w myśl rozkazu z 1939 roku, (wtedy nie doszło do jego realizacji) oraz Krzyż Oficerki Orderu Odrodzenia Polski. Wcześniej otrzymał także londyński Krzyż Armii Krajowej.

Ciężkie wojenne doświadczenia nie odebrały mu pogody ducha i radości życia. Kochał kontakty z ludźmi, jako gościnny gospodarz lubił prowadzić długie rozmowy dzieląc się nie tylko wiedzą, ale także życiowa mądrością. Posiadał rzadką dzisiaj zaletę - umiał słuchać, a słuch miał wyczulony na prawdę. Nie tolerował nieuczciwości. Był bezkompromisowy tam, gdzie wyczuwał cwaniactwo i prywatę. Sam bezinteresowny w działaniu, nie mógł zrozumieć interesowności w życiu publicznym.

Dla nas był Zbyszek serdecznym przyjacielem, ale także wzorem uczciwości i pracowitości. Nigdy nic nie było mu za ciężko. Do redakcji przynosił zawsze uśmiech i słodycze oraz wiele optymizmu. Trudno w krótkim wspomnieniu zawrzeć wszystko o Człowieku - każdy zapamięta Zbyszka inaczej, na swój sposób - ale jego patriotyzm, uczciwość, bezinteresowność, zaangażowanie dla dobra wspólnego i bezkompromisowość w dążeniu do prawdy to wartości, które powinniśmy traktować jako testament odchodzącego pokolenia, dla którego dobro Ojczyzny było honorowym obowiązkiem.

Teresa Kurzawa
Joanna Nowaczyk



Wspaniała wiadomość – oto ADWENT!

Grudzień wypełniają dni adwentowego oczekiwania. Czekamy na nadejście Kogoś, kto da nam nowe oczy, aby widzieć prawdę i piękno każdego dnia, kto da nam serca nowe, radosne, silne, ale także delikatne i braterskie.

Nadchodzi Pan Jezus, który będzie zawsze przychodził do każdego człowieka, małego i dużego.

Tęsknijmy za Jezusem, którego kochamy. Oświetlajmy dla Niego drogę światełkiem LAMPIONU.

CZEKAMY NA CIEBIE JEZU
razem ze
ŚWIĘTYM MIKOŁAJEM
6 GRUDZIEŃ

Życzenia do Świętego Mikołaja
Drogi Święty Mikołaju,
życzę Ci, byś zawsze w maju,
odpoczywał przy herbatce
I zajadał chleb ze smalcem.
A gdy się rozpocznie zima,
niechaj Ci nie zrzednie mina.
Gdy prezentów stos zobaczysz,
do Dzieciaków je dostarczysz.
One pociągną Cię za brodę
I dadzą soku na ochłodę.

Paulina Gabryelczyk V d

Rozmiar: 9031 bajtów

CZEKAMY NA CIEBIE JEZU
razem z
MARYJĄ NIEPOKALANIE POCZĘTĄ
8 GRUDZIEŃ

Rozmiar: 7046 bajtów

Wiersz do Maryi

Maryja kwiatek Boży,
Ręce w pokorze złoży.
Zawsze radosna i uśmiechnięta,
bez grzechu poczęta.
Jeśli pociechy i radości potrzebujesz,
idź do Niej to się uradujesz.

Agata Rogal IV d


W S P O M N I E N I E

Krople deszczu uderzające w parapet, w długie jesienne wieczory skłaniają nas do zadumy nad życiem i śmiercią. Wsłuchani w szum wiatru wspominamy tych, którzy dawno już odeszli.

Na początku listopada cmentarze zaludniają się, słuchać szept modlitw, czuć zapach jesiennych kwiatów. Na grobach zapalamy wiele świec, jakby miały one wskazywać zmarłym drogę do Stwórcy. Potem przychodzi drugi dzień, trzeci i następne, wszystko cichnie, tylko wiatr szeleści suchymi liśćmi.

Polska ziemia pełna jest mogił tych rozstrzelanych i zamęczonych, którzy umierali ze słowami „Jeszcze Polska nie zginęła”. Zapomniane mogiły rozrzucone są po wszystkich zakątkach świata, od Narwiku po Tobruk. Spoczywają w nich rodzice, mężowie i przyjaciele z lat szkolnych. Żegnając się obiecywali, że wrócą, lecz spoczywają tam w obcej ziemi.

Przyjaciele, którzy pozostali w ten szczególny listopadowy czas odwiedzają groby rozrzucone w naszych lasach, te powstańcze, wojenne, otulone wrzosem. Zastanówmy się przez chwilę nad losem spoczywających tak niedaleko nas, w bogulińskich lasach.

Na podstawie wspomnień pani Haliny Grabowskiej
Joanna Stiller