WIADOMOŚCI PARAFIALNE

październik 2004 r.


Biskup w Parafii

Wprawdzie przy różnych okazjach pojawia się Biskup na terenie parafii ale raz na 5 czy 7 lat w charakterze Wizytatora. Dlatego też w niedzielę 24 października w urzędowy sposób, z honorami został przyjęty w progu świątyni. Dlatego na mszy św. o godz. 9,00 pojawiły się sztandary, chorągwie i emblematy wielu organizacji i związków istniejących na terenie parafii.
Ksiądz Proboszcz w zarysie przedstawił dokonania materialne i duchowe ostatnich lat a resztę oceni wprawne oko Wizytatora Księdza Biskupa Zdzisława Fortuniaka.
W poprzednim numerze przytoczyliśmy kanony prawa kościelnego zobowiązujące Biskupa do cyklicznej wizytacji parafii.
W następnym numerze zamieścimy dekret powizytacyjny (plusy i minusy) oceniający pracę duszpasterską i stan materialny parafii.
Póki co, jest pewne, że 160 wybierzmowanych w czasie biskupiej wizytacji – to zastęp dojrzałej młodzieży obdarzonej darami Ducha św., na nich będziemy liczyć we wspólnocie parafialnej.
Spotkania X. Biskupa z wieloma grupami duszpasterskimi to nowy zastrzyk energii, otuchy i nadziei potrzebnej do budowania Kościoła – Wspólnoty parafialnej. Wizyty pasterskie w szkole, przedszkolu, szpitalu – to okazja do indywidualnych spotkań. Niech ta wizytacja Biskupa w naszej parafii owocuje wzrostem duchowym.

X.E.M




Miłość oblubieńcza (odc. 4)

Rozmiar: 3028 bajtów

6. Nie dopuszcza się bezwstydu. Wstydliwość odnosi się do intymnej strony ludzkiego życia, oznacza postawę dystansu połączonego ze wstydem (Encyklopedia Chrześcijaństwa). Poczucie wstydu ostrzega przed zagrożeniem godności ludzkiej. W księdze Mądrości Syracha czytamy ”uważaj na okoliczności i strzeż się od złego, a nie będziesz się wstydził samego siebie” (Syr. 4,20).

Czy można być bezwstydnym w małżeństwie? Można! Wstydliwość w jakimś stopniu łączy się z czystością. Można popełniać grzechy przeciw czystości w małżeństwie. Czystość w małżeństwie opiera się na miłości, wierności, uczciwości oraz nierozerwalności. Ponieważ miłość jest tematem całego rozważania, wierność została omówiona jako jedna z cech miłości łaskawej, nierozerwalność - jest jednoznaczna, pozostaje do omówienia ostatni aspekt czystości – uczciwość.

Uczciwość to współżycie, które nie poniża małżonka w jego godności człowieka i Dziecka Bożego. Współżycie, które powinno być zawsze traktowane jako możliwe lub zamierzone współdziałanie z Bogiem w stwarzaniu nowego życia. Bezwstyd we wzajemnym obcowaniu sprzeciwia się uczciwości. „Zbliżenia powinny wypełniać małżeństwo radością i obdarzać pokojem (...). Trzeba mądrze sterować działaniem seksualnym, by nie stawiać przeszkód wzrastaniu dobra. Bezkrytyczne pooddawanie się wpływom bodźców seksualnych ogranicza wolność człowieka i prowadzi do nieładu płciowego (...). Zaistnienie dziecka nie powinno być przypadkowym następstwem szukania doznań seksualnych” (O. K. Meissner OSB, B. Suszka «A tak już nie są dwoje...»).
Czystość oznacza kierowanie się sumieniem, nie zaś tylko zmysłami i żądzą. Ciało ma być podporządkowane mocy ducha, wyrażać jedność małżeńską. Czy jesteśmy w stanie tego dokonać? Przecież czystość ślubowaliśmy wypowiadając słowa: „ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci”. Bóg umacnia naszą słabą wolę mocą sakramentu.

7. Nie szuka swego. W codziennym życiu współczesny człowiek zalewany jest różnego typu radami by dbać o siebie, swój wygląd wiecznie młody i smukłą sylwetkę, by być kimś. Ceniona jest dzisiaj postawa przebojowego człowieka: ja jestem najlepszy, wszystko potrafię, ja, nawet kosztem innych. Warto przytoczyć tu stare przysłowie: „Homo homini lupus est” (człowiek człowiekowi wilkiem jest). A miłość nie szuka swego, daje siebie innym, zapomina o sobie dla innych. Choćby całe życie miała być tylko niezauważaną „szarą myszką” zagubioną w wielkim świecie. Podobnie jak Maryja i Józef w cichym, dalekim, prowincjonalnym Nazarecie. Dawać siebie całkowicie na służbę dla innych nie jest łatwe, przeczy to naszej potrzebie bycia Kimś. Jednakże Jezus uczy: „nikt nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś życie swoje oddaje za przyjaciół swoich” (J 15,13). W jednej z piosenek religijnych śpiewamy:
”A miłość po błocie chodzi
I często jej plują w twarz
Nie myśli swego dochodzić
Nie skusi jej żaden blask.”
Rodzina pomaga nam wyzwolić się z własnego
egoizmu i otworzyć na potrzeby innych. Rodzące się małe dziecko wymagające stałej opieki rodzi altruizm – miłość pełną całkowitego poświęcenia siebie. „W miłości nie ma naprzykrzania się czy narzucania. Gdy wie się, że jest się kochanym, następuje całkowite zdanie się na ukochanego. On bowiem miłując, tak samo nie troszczy się o siebie tylko o osobę ukochaną i cały, ze wszystkim co posiada jest do jej dyspozycji” (o. D. Wider OCD «Do pełni miłości»).

cdn.
E. B. Sz.




Żyjemy w Roku Eucharystii.....

Pomódl się Miriam, by Twój Syn żył we mnie.
Pomódl się, by Jezus we mnie żył...
Gdzie Ty jesteś, zstępuje Duch Święty.
Gdzie Ty jesteś, niebo staje się...
Pomódl Się ,Miriam...

Rozmiar: 5685 bajtów

„Bóg sam w sobie niezmienny i prosty, dla nas - w naszym odbiorze i wrażliwości-jest zmieniający się i nader skomplikowany: bogactwo Słowa Bożego, wielość łask, niezgłębione miłosierdzie, itd. Boża procedura postępowania z nami jest ciągłą wymianą darów, łask.[..] Zatrzymując dar dla siebie, przywiązując się do niego powodujemy, że nasze ręce są zajęte. Dary więc (cnoty, przykazania, ludzie..) trzeba wciąż na nowo przyjmować, czyli odnajdywać w nich właściwości wciąż niepoznane, niewykorzystane, niedocenione. Świadomość tego może posłużyć do lepszego zrozumienia słowa: Eucharystia (grec. dziękować). Eucharystia jest dziękczynieniem składanym Bogu za wszystko: za stworzenie, za nas samych, za zbawienie okazane nam w Jezusie Chrystusie, za dar Ducha Świętego.. To dziękczynienie związane jest z akceptacją przyjmowania darów. Ale w Eucharystii dziękczynienie związane jest także z oddawaniem i rezygnacją. Oddajemy Bogu wszystko - także dar największy: Ofiarę Ciała i Krwi Pańskiej, a poprzez Komunię z Panem-także siebie samych."

Ta bliskość wyzwala w nas wielką radość i dobroć, zdolną przemienić świat. Wie o tym papież Jan Paweł II, skoro czas od 17 października ogłosił Rokiem Eucharystii. Wykorzystajmy go dobrze, będąc jak najbliżej i najczęściej w Komunii z Panem, przychodząc ochoczo, w przyjaźni, nie przywiązując się do darów i nie zniewalając, jak Filemon i św. Paweł.

J.K.




MOJE POWOŁANIE

Oto idę Panie, aby spełniać wolę Twoją – to słowa, które widnieją na pamiątkowym obrazku z uroczystości moich ślubów wieczystych, które złożyłem w Zgromadzeniu Księży Marianów 2 października br. Były one mottem mojego życia, a teraz stały się mottem mojej zakonnej drogi.
Jak było z moim powołaniem? Powiedziałbym, że było to podobnie jak z powołaniem Jeremiasza: Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat poświęciłem cię, prorokiem dla narodów ustanowiłem cię (Jr 1,5). Rzeczywiście już jako małe dziecko bardzo chciałem być księdzem, dlatego mając zaledwie 5 lat postanowiłem zostać ministrantem. Te moje pierwsze starania, choć szczere i prawdziwe, wówczas nie powiodły się. Jednak zachęcony słowami ówczesnego księdza Proboszcza Bernarda – jak urosnę to mogę spróbować – po roku, (choć wcale nie urosłem), ponownie zgłosiłem się i zostałem przyjęty. Od tego czasu zawsze byłem blisko ołtarza Pańskiego. Moja więź z kościołem stała się też bliższa przez KSM, którego powstaniu towarzyszyłem. Wiele zawdzięczam ministrantom jak i KSM-owi, z którym byłem jednak krótko złączony.
Skąd myśl o życiu zakonnym, o Marianach? Nigdy nie miałem objawienia, w którym Bóg powiedziałby wprost: Andrzeju idź do Marianów! Jednak w Swojej czułej miłości trafiał do mego serca mówiąc przez różnych ludzi, którym dziś jestem niezmiernie wdzięczny, przez wiele sytuacji, wydarzeń. Ważne jest by umieć je właściwie odczytywać, w czym pomaga codzienna modlitwa, Eucharystia i odpowiedzialnie traktowane kierownictwo duchowe.
Urodziłem się 18.IX.1980 r. w Mosinie, gdzie ofiarnie posługują przecież księża diecezjalni, skąd więc dowiedziałem się o Zgromadzeniu Księży Marianów? Marianów poznałem dzięki s. Almie – przełożonej ówczesnej sióstr Imienia Jezus, cioci mojego kolegi z szkolnej ławki. Dziś śp. s. Alma jest chyba moim największym orędownikiem u Boga. Właśnie ona zaprosiła mnie na pierwsze rekolekcje mariańskie do Lichenia. Atmosfera, jaką tam spotkałem – autentycznego braterstwa, miłości, modlitwy – wywarła na mnie ogromne wrażenie i pogłębiła pragnienie pójścia za Jezusem.
Czas szkoły średniej – klasa (było nas tylko trzech chłopaków); życie dużego miasta (Poznań, gdzie chodziłem do liceum); przyjaźnie (ciche i wielkie miłości) – to wszystko sprawiło, że myśl o zakonie, kapłaństwie odeszła na dalszy plan, a wręcz uległa zanikowi.
Okres przed maturą jest chyba dla każdego, czasem pogłębionej modlitwy. Dla mnie był to moment odkrycia na nowo wezwania Boga do pójścia za Nim. Nie było łatwo podjąć decyzję. Długo myślałem. Tuż przed ostatnim egzaminem pojechałem wraz z dziećmi z naszej mosińskiej świetlicy socjoterapeutycznej do Lichenia. Tam spotkałem znajomych Marianów, którzy pytali się mnie o dalsze plany, co do mojego życia. Wiele czasu spędziłem wówczas na rozważaniu powołania, które odkrywałem w swoim sercu. Wyjeżdżając, ks. Paweł Naumowicz – mariański duszpasterz powołań, dał mi dokumenty do Zgromadzenia, mówiąc, że jak będę chciał przyjść to mam je wypełnić i odesłać. Pamiętam jak skrzętnie ukrywałem te dokumenty do zakończenia matury.
Ostatni egzamin zdałem 1. VI. 2004 – zawsze obiecałem sobie, że w dniu zdania ostatniego egzaminu podejmę decyzję. Tak też się stało. Na modlitwie, na której odkryłem, że wypełnię wolę Boga, co do mojego życia wstępując do Zgromadzenia Księży Marianów, podjąłem ostateczną decyzję. Wypełnione podanie o przyjęcie pokazałem moim rodzicom, którzy dość żywo zareagowali na moja decyzję.
Z końcem lipca udałem się do malowniczo położonego Stoczka Klasztornego, by rozpocząć moją przygodę z Marianami. Najpierw był postulat, nowicjat i pierwsze śluby zakonne (8.IX.2000) po których otrzymałem dekret od O. Prowincjała bym udał się do Lublina w celu podjęcia studiów. Tu po czterech latach podjąłem decyzję o złożeniu na zawsze ślubów zakonnych. Śluby wieczyste wiążą danego zakonnika na zawsze z daną rodziną zakonną i zobowiązują do życia w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie. Nie zawsze było mi łatwo, były chwile ciężkie. Zawsze jednak mogłem liczyć na pomoc x. Różańskiego, do którego miałem zaledwie 15 minut drogi.
Sobota 2.X. 2004 – dzień moich ślubów wieczystych. Dzień, który jeszcze dziś wspominam z łzą radości w oku. Radość tej chwili dzieliłem wraz z ks. Proboszczem Majką, s. Karoliną Szymkowiak oraz rodzicami i siostrą. W czasie liturgii jest moment, kiedy osoba składająca śluby leży krzyżem, był to dla mnie moment zawierzenia Bogu mojego życia zakonnego, oraz podziękowania Mu za tych, dzięki którym mogłem doczekać tej chwili. Pamiętałem również o mojej rodzinnej parafii. Dzisiaj wiem, że droga, którą kroczę jest moją pasją i na tej drodze chcę w radości i z oddaniem służyć Bogu w ludziach.
Dziękuję Wam za każdą chwile modlitwy były mi one bardzo potrzebna, polecam się nadal waszej modlitewnej pamięci. Proszę o modlitwę o powołania z naszej Mosińskiej ziemi i za powołanych: Marka (diakona), s. Karolinę (Misjonarkę Chrystusa Króla), Michała (nowicjusza Chrystusowców), Asie (nowicjuszkę u sióstr Felicjanek). Dziękuję za wszystko

Andrzej Siejak




Czy wierzycie w Kościół ?

“... Oto są baranki młode.
Oto ci, co zawołali: Alleluja!
Dopiero przyszli do zdrojów,
światłością się napełnili.
Alleluja!...”

24 października 2004 roku około 150 młodych ludzi stanęło w naszym kościele. Punktualnie o 12.00 zaczęli śpiewać: “...Otwórzcie bramy, co nietknione stały. Bramy wieczyste! Bo idzie Król chwały. Któż ten Król chwały? I Kto jest ten mężny? Pan mocny w boju i Bóg nasz potężny...”

Otwarły się bramy naszej świątyni. Weszli Ci, których w to południe Pan posłał jako Swych rycerzy: ministranci, lektorzy, szafarze, nasi mosińscy kapłani, duchowni goście, proboszcz, a na honorowym miejscu biskup Zdzisław Fortuniak.

Pewnie wielu z tych młodych trzęsło się ze strachu; pewnie wielu innych zdawało swoisty egzamin w trakcie wizytacji. Ale już po pierwszych słowach księdza biskupa wiadomo było, że to dla niego msza wyjątkowa, szczególne spotkanie z młodymi, niepowtarzalny cel do osiągnięcia. I to pytanie, które miało poruszyć te młode sumienia: 0Czy wierzysz w jeden, święty, powszechny i apostolski kościół?

Oby ich życie każdego dnia dawało twierdząca odpowiedź.
Drogi młody, który przyjąłeś właśnie sakrament bierzmowania! Przed chwilą prosiłeś w kościele: “...Duchu Święty przyjdź! Niech wiara zagości, nadzieja zagości, niech miłość zagości w nas...” Oto otrzymałeś to, o co poprosiłeś. Zacznij się teraz modlić za siebie. Abyś nie zmarnował tej mocy Ducha Świętego, którą w łasce Kościoła otrzymałeś.
Nie zmarnuj jej, a nie zmarnujesz nadziei swojego życia.

Kropka
(... Aniele Stróżu mój
Ty zawsze przy Germanie stój...)




Czy da się przekupić śmierć... kołaczem?

Szare listopadowe dni, dni rozpłakane deszczem, który spływa po szybach, dni niepokojone wiatrem, który bez umiaru i dość okrutnie buszuje między suchymi już, bo pozbawionymi życia, liśćmi, dni otulone niebem, po którym mkną niespokojnie i z pośpiechem szare poszarpane chmury, dni budzące zadumę, refleksję nad czasem, nad przemijaniem, a gdy stoimy nad grobami bliskich, także nad śmiercią, która dotyczy każdego z nas, wobec której wszyscy jesteśmy równi, która jest nieodłączną częścią życia, jego finałem. Wielu już przez nią przeszło, inni się o nią otarli, każdy zaś w swoim czasie dozna jej dotyku. „W całej loterii, jaką jest życie, zawsze tylko śmierć stanowiła pewnik, cel, do którego zmierza życie każdego człowieka, gdyż fakt śmierci i opuszczenia tego świata przez każdego jest niezmienny, pozostaje stałą w równaniu chaosu Wszechświata”. Jest w śmierci tajemnica, jest moc, której się lękamy, samotność, która niewątpliwie towarzyszy „przejściu”. Nic więc dziwnego, że motyw śmierci tak bardzo obecny jest w literaturze wszystkich epok, zwłaszcza jednak tych, w których górowały wiara, dusza i uczucie.
Właśnie ta myśl zajmowała bardzo ważne miejsce w literackim dorobku średniowiecza, tym bardziej, że śmierć w czasach średniowiecza częściej niż współcześnie spotykała ludzi w pełni sił fizycznych, niekiedy całe ich zastępy (spory załatwiano przy pomocy wojen, medycyna nie potrafiła skutecznie walczyć z chorobami zakaźnymi). Śmierć była na porządku dziennym, obcowało się z nią niemal bez przerwy, warto więc było poznać prawa jej dotyczące i przygotować się na nią samemu. Tak więc już od XI w. pojawiły się teksty określane mianem contempus mundi, w których ukazywana była marność rozkoszy i wspaniałości doczesnego świata wobec nieubłaganej śmierci, która dosięgnie każdego człowieka. W XIII wieku zaczęto przedstawiać spotkania osób żywych ze zmarłymi oraz dialogi, jakie podejmują żywi z upresonifikowaną śmiercią. Do najdawniejszych tekstów, przedstawiających dialog człowieka ze śmiercią należy Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią. Warto zapoznać się z tym tekstem, gdyż jest to najcenniejszy pod względem artystycznym i najobszerniejszy zabytek średniowiecznej poezji w języku polskim stanowiącym odbicie wątpliwości, pasji poznawczej i dociekań filozoficznych ludzi tej epoki.
Cel utworu ma charakter dydaktyczny: chodzi bowiem o przygotowanie człowieka do śmierci, a służyć temu ma ukazanie idei powszechności śmierci, równości wobec niej wszystkich ludzi oraz przemijania i marności wszelkich wartości doczesnych.
Para właściwych uczestników dialogu to: Polikarpus, „Mędrzec wielki, mistrz wybrany”, zaś jego partnerem w rozmowie jest Śmierć, która z całą bezwzględnością ukazuje swoją moc nad każdym człowiekiem.
Pierwsze pytanie postawione Śmierci przez Polikarpa dotyczy jej pochodzenia. Śmierć przedstawia mistrzowi swój rajski rodowód: momentem jej poczęcia było złamanie zakazu przez pramatkę Ewę, gdy zerwała ona owoc z drzewa wiadomości dobrego i złego, jej narodziny zaś spowodował Adam, odgryzając kawałek jabłka . Mistrz akceptuje karę, jaka spotkała Adama, nie pojmuje jednak, skąd bierze się zaciekłość Śmierci, jej nienawiść do całego rodu ludzkiego. Przebiegły Polikarpus pragnie udobruchać Śmierć... kołaczem. Kołacz jako smakowity poczęstunek ma wyrażać gest przyjaźni ze strony mistrza, który pragnie załagodzić gniew swej rozmówczyni. Śmierć odrzuca dar Polikarpa, bo jest sprawiedliwa, rzetelna i co najważniejsze, nieprzekupna.
Miłośnikom świata doczesnego przypomina o przemijaniu wszelkich wartości ziemskich, piastowanych dostojeństw, posiadanej wiedzy czy siły, które wobec czekającej każdego śmierci okazują się marnością. Krytykując miłośników tego świata, Śmierć przedstawia zarazem przykład pozytywny – kto wiódł dobre życie, ten nie lęka się umierania, bowiem jest ono tylko przejściem do rajskiej szczęśliwości.
W Rozmowie Mistrza Polikarpa ze Śmiercią ujawnia się średniowieczne zawołanie: Memento mori ! (pamietaj o śmierci, pamietaj, że umrzesz). Ta myśl skłaniała i zawsze skłaniać będzie ludzi do stałej troski o styl życia i stan duszy. Przesłanie utworu ma jednak aspekt optymistyczny: dobrze żyjący niczego nie stracą, czeka ich wieczne szczęście. W tym więc sensie śmierć staje się przepustką do lepszego życia. Mimo to bliscy zawsze opłakiwali i zawsze opłakiwać będą zmarłego, zamiast cieszyć się z jego szczęścia i właśnie ten smutek jest wyrazem naszego człowieczeństwa. My, mieszkańcy Mosiny, w październikowe i listopadowe dni myślimy o tych wszystkich, którzy tu na mosińskim rynku 20 października 1939 roku zostali rozstrzelani przez hitlerowskich okupantów. To niezwykle bolesne wspomnienie, znajduje swe ucieleśnienie za każdym razem, gdy w zadumie stajemy przed pamiątkową tablicą poświęconą 15 zabitym po to, aby oddać cześć ludziom, którzy zginęli godną, bohaterską śmiercią.
Śmierć jest nieodłączną częścią ludzkiej egzystencji. Zbliżamy się do niej już od chwili przyjścia na świat. Często lękamy się o niej myśleć, staramy się o niej nie mówić, mimo to jednak motyw śmierci, o której poeta, Jan Kochanowski, pisał, że jest snem: „żelaznym, twardym nieprzespanym” i zagadka jej oblicza będą zaprzątać umysły ludzi na całym świecie, dopóki świat ten istnieć będzie. I zawsze postrzegać ją będzie można jako wybawicielkę od ziemskiego cierpienia, bądź karę za grzechy albo sprawiedliwość, która dotyka każdego, bez względu na pochodzenie, czy status społeczny.
I bez wątpienia zapalając znicze na grobach bliskich, których kochamy i do których tęsknimy, myśl o śmierci na moment stanie się tak bliska, że prawie oswojona, a fakt, że... kołaczem nie da się jej przekupić możliwy do zaakceptowania.
Szare listopadowe dni jednak przeminą, tak jak wszystko przemija na tym świecie, skończy się jesień, przejdzie zima, a wiosną świat obudzi się ze snu, ziemia, jak piękna kobieta, przystroi się w cudowne barwy, zaszumią pola i łąki, poczujemy na twarzy pieszczotliwy dotyk letniego wiatru i ujrzymy w blasku słońca urodę świata. Wtedy na pewno zrozumiemy, że życie jest piękne i warto je przeżyć dobrze i godnie, nie sprzeniewierzając żadnego z ofiarowanych, a tak bezcennych, dni.

Wiesława Szubarga




Informacje z „ostatniej chwili”.

W związku ze zbliżającą się uroczystością umieszczenia na budynku Hotelu Rzymskiego w Poznaniu przy Alejach Marcinkowskiego 22 (obok księgarni św. Wojciecha), tablicy upamiętniającej fakt, że w okresie międzywojennym miały w nim swą siedzibę władze krajowe Akcji Katolickiej (Naczelny Instytut Akcji Katolickiej) podajemy do wiadomości wszystkim zainteresowanym oraz obecnym i byłym członkom AK, KSM, KSMM, KSMŻ, zachęcając do udziału w programie, który towarzyszy temu WYDARZENIU:

Sobota, 20 listopada br.
godz. 10.00 – w Pałacu Działyńskich przy Starym Rynku, odbędzie się sympozjum, w czasie którego zostaną wygłoszone 2 komunikaty i referat, związane z Naczelnym Instytutem Akcji Katolickiej, który miał swoją siedzibę w Poznaniu, godz. 11.30 – przejście na Aleje Marcinkowskiego (zamknięte dla ruchu w tym czasie),
godz. 12.00 – uroczyste odsłonięcie tablicy, z udziałem Ks. Arcybiskupa Metropolity Stanisława Gądeckiego. Stowarzyszenia z terenu diecezji przybędą ze sztandarami. Organizatorzy proszą o liczny udział i zapewniają wstęp wolny.
Planowane jest wydanie specjalnej Księgi Pamiątkowej i Biuletynu Okolicznościowego, w których umieszczone zostaną referaty z sympozjum, z uroczystości, wskazówki z działalności przedwojennej i nazwiska ofiarodawców, którymi są obecne Oddziały Parafialne AK, KSM-y oraz żyjący jeszcze członkowie Komż i KSMM.
Numer konta można uzyskać pod nr telefonu: 852 97 66 lub www.poznan.ak.org.pl lub dołączyć do kwoty wpłaconej przez nasz Parafialny Oddział Akcji Katolickiej.




GALERIA ŚWIĘTYCH NA ODCISKACH PIECZĘCI PARAFIALNYCH. (odc.22)

Niezliczonych świętych rzesza, radujących się i wielbiących Boga przypomina nam 1 listopada: „Nasza ojczyzna jest w niebie i z stamtąd oczekujemy przyjścia naszego zbawiciela Jezusa Chrystusa.” Pamiętajmy o tym odwiedzając cmentarze. Ofiarujmy odpusty w intencji dusz w czyśćcu cierpiących. Matka Boża będzie naszą przewodniczką i orędowniczką w kończącym się uroczystością Chrystusa Króla Wszechświata roku liturgicznym (21XI).

GOLEJEWKO: Miejscowość położona 12 km na wschód od Rawicza. Pierwotna nazwa osady: Czestram; wymieniana w bulli papieża Innocentego II z 1136 r. W latach 1900-1903 wybudowano obecny murowany kościół p. w. Wszystkich Świętych, nawiązujący do stylu włoskiego odrodzenia przechodzącego w barok. Wśród wyposażenia wnętrza znajdują się zabytki przeniesione z poprzedniej świątyni istniejącej od 1520 do 1898 r. STARGARD SZCZECIŃSKI UL. MARIACKA: W centrum miasta wznosi się gotycki kościół farny p. w. Matki Bożej Królowej Świata z 2 połowy XIII w. W późniejszych latach otoczono bazylikę wieńcem kaplic. W 1635 i 1945 r. świątynię trawiły pożary. Następowała po nich odbudowa uszkodzonych części kościoła.

ŚWINOUJŚCIE UL. PIASTOWSKA: Na wyspie Uznam, w okolicy portu wybudowano w latach 1895 – 96 neogotycki kościół p. w. NMP Gwiazdy Morza. Modlili się tam polscy robotnicy sezonowi. Na zewnątrz mozaika nad portalem przedstawia Matkę Bożą z Dzieciątkiem płynącą po morzu. Umieszczony tam łaciński napis: Ave Maris Stella oznacza: Witaj Gwiazdo Morza. W roku 1980 kościół wyposażono w nowoczesne witraże.

DŹWIRZYNO: Wypoczynkowa wieś położona 15 km na zachód od Kołobrzegu. W 1978 r. otrzymała status miejscowości uzdrowiskowej. Przy ul. Wyzwolenia nowoczesny kościół p. w. Matki Bożej Uzdrowienia Chorych.

TORUŃ UL BAŻYŃSKICH: Po raz kolejny odwiedzamy Toruń i udajemy się do parafii p. w. Chrystusa Króla erygowanej w 1926 r. Na placu miejskim widzimy świątynię z żelbetonu i cegły, w kształcie rotundy przypominającej rzymski Panteon.

WOŹNIKI: W okolicy Grodziska Wlkp., na terenie parafii Ptaszkowo znajduje się kościół i klasztor poreformacki. Obiekty sakralne na otoczonym mokradłami wzniesieniu „Wyrwał” pochodzą z lat 1706-23. Po kasacie klasztoru w 1836 r. barokowe zabudowania przez dłuższy czas stały opuszczone. Z rozebranej części klasztoru zbudowano owczarnię i drogę z wsi Kotowo. Od 1926 r. kościół w Woźnikach uznano za ruinę. W 1978 r. przybyli OO. Franciszkanie. Przeprowadzili gruntowny remont, odzyskali zabytkowe wyposażenie rozproszone po innych kościołach i zrekonstruowali klasztor. 4 Lipca 2004 z koncertem do Woźnik pojechał Mosiński Chór Kościelny. Tam też, w przyklasztornych ogrodach chórzyści świętowali zakończenie sezonu artystycznego, przed zbliżającymi się wakacjami.

Janusz Walczak




MIĘDZY CZŁOWIEKIEM A BOGIEM
Świadomość przemijania

Każdy człowiek doświadcza w swoim życiu uczucia przemijania. Z radością lub niepokojem oczekujemy jutra, w nadziei, że dostarczy nam nowych przeżyć. Nawet klęski potrafią pobudzić nas do wysiłku i otwierać znów na nadzieję. W młodości, gdy jeszcze jesteśmy nastawieni na to, co zdobędziemy i przeżyjemy jutro, każde silne odczucie przemijania budzi w nas sprzeciw. W wieku dojrzałym sprzeciw wobec przemijania przybiera inne postacie. Próbujemy zatrzymać jak najwięcej tego, co daje nam przyjemność, zadowolenie, walczymy o to, by mieć jakieś trwałe sukcesy. Usiłujemy zapomnieć o przemijaniu. Z latami jednak nieuchronnie przychodzi smutna świadomość, że życie nasze i naszych bliskich przemija, słabnie. Szczególnie mocno doświadczamy uczucia przemijania, gdy dotyka nas wielka klęska, pożar, powódź, ciężka choroba albo nawet nieprzezwyciężone ubóstwo. Rozmyślamy o przemijaniu, gdy odprowadzamy kogoś bliskiego na cmentarz, gdy idziemy na groby bliskich. Świadomość przemijania dopada nas na wycieczkach, gdy oglądamy ruiny dawnych miast i kultur, gdy widzimy znikomość tego, co pozostało po ludziach, którzy żyli przed nami. Fakt przemijania niewątpliwie budzi nasz sprzeciw. Jest ono jednak czymś, czego nie da się odłączyć od ludzkiego losu. Wielu z nas odczuwa czasem żal do Boga, że tak urządził świat, kazał człowiekowi przeżywać przykrą starość, a po życiu i pracy tylu ludzkich pokoleń nie ma za ziemi nawet śladu. Niewiele pomaga nam tyle razy powtarzana chrześcijańska prawda, że nasze życie jest pielgrzymką ku wieczności. Iluż to z nas tak naprawdę tęskni do wiecznego królestwa? Aby tę chrześcijańską nadzieję w sobie odnowić, jeszcze raz musimy sobie przypomnieć podstawowe prawdy o naszym życiu, które tu na ziemi zaledwie się zaczęło, a które osiągnie pełnię dopiero po śmierci, w wieczności. Wierzymy, że Bóg stworzył nas po to, byśmy żyli wiecznie. Obdarzył nas nieśmiertelną duszą. Każdy zatem człowiek, nawet zaledwie poczęty i jeszcze nienarodzony przeznaczony jest do życia wiecznego. Jeśli wybiera zło, świadomie i dobrowolnie nie chce otrzymać życia wiecznego, nie chce się zgodzić na warunki w oparciu, o które może wejść do tego życia, skazuje siebie na wieczne odrzucenie, ale nie na unicestwienie. Pomimo wolności, jaką mamy, dziś nie możemy już wybrać istnienia lub nie istnienia. Możemy wybrać jedynie życie wieczne w Królestwie Bożym, lub skazać się na wieczne istnienie poza wspólnotą tego Królestwa. Syn Boży, Jezus Chrystus przyszedł po to, aby nas do tego Królestwa wprowadzić. Swoim własnym życiem pokazał, że każdy musi umrzeć, ale swoim zmartwychwstaniem zapowiedział, że również nas czeka zmartwychwstanie i życie we wspólnocie z Bogiem i wszystkimi zbawionymi. Nasza wiara w zmartwychwstanie i życie wieczne opiera się na Słowie Bożym i na wzorze Jezusa Chrystusa. Zadatek nieśmiertelności, jaki każdy z nas nosi mając nieśmiertelną duszę, został ubogacony jeszcze obecnością Ducha Świętego, którego otrzymaliśmy podczas chrztu, a który trwa w nas jako zaczątek życia wiecznego. Oczywiście, jeśli nie uśmiercimy w sobie tego życia przez grzech. Przemijanie zatem, które tak często przejmuje nas smutkiem, w świetle naszej wiary, nie jest naprawdę „Przemijaniem” lecz rozwojem, przybliżaniem się do życia wiecznego. Każdy kwiat marnieje i opada, aby mógł wydać owoc. Tak też jest z naszym życiem, ze słabością naszego ciała. Nadzieja życia wiecznego nie może nas jednak odrywać od więzi z ludźmi, ani od uczestnictwa w życiu społecznym. Więcej, nasze próby zbudowania ludzkiej wspólnoty na zasadzie sprawiedliwości, wzajemnej solidarności i miłości są przygotowaniem do życia w społeczności zbawionych i we wspólnocie z Bogiem. Dlatego każdy chrześcijanin, troszcząc się o sprawy innych, kochając innych, pracując dla dobra społecznego, buduje nie tylko więzi doczesne, tworzy nie tylko doczesne wspólnoty rodzinne, grupowe, ale przygotowuje siebie i innych do życia wiecznego we wspólnocie zbawionych. Pamięć o tym może nas umacniać w chwilach trudnych, zwłaszcza wtedy, gdy ludzie zawodzą, gdy nasze wysiłki zdają się iść na marne. Czasem trudno nam sobie wyobrazić, że będziemy w niebie, a więc w wiecznej społeczności zbawionych, razem z ludźmi, którzy zadawali nam ból. Którzy nie mogli, lub nie chcieli nas zrozumieć. Nasza chrześcijańska nadzieja każe nam ufać, że wszyscy zostaniemy poddani oczyszczeniu z tego, co słabe i zniszczalne. Zostaniemy oczyszczeni także z naszych lęków przed ludźmi, z naszych niechęci do nich, a w naszych bliźnich, których wiecznej obecności czasem się lękamy, zostanie tylko to, co dobre, piękne i co ma naprawdę nieprzemijającą wartość. Nikt tam już nikomu nie będzie zagrażał i nie będziemy musieli unikać tych, którzy sprawiali nam w życiu przykrości. Bez trudności będziemy innych rozumieć i sami będziemy rozumiani. Watro jednak pomyśleć o tym, co już dzisiaj powinniśmy zmienić w swoim życiu, aby w wieczności nikt nie obawiał się spotkać z nami.
Zachęca nas do tego Duch Święty, który przemawia do nas przez sumienie i dobre natchnienia. Sed libera nos a malo.

Stanisław Lemke




Sprawy małego Chrześcijanina

ZŁOTO - JESIENNE PIELGRZYMOWANIE
23 PAŹDZIERNIKA 2004
Mosina – Kazimierz Biskupi – Licheń – Mosina

Hej! W naszej gazecie parafialnej zamieszczamy sprawozdanie z Pielgrzymki, jaką odbyliśmy w słoneczną sobotę października. W największym autokarze, znaleźli się przedstawiciele: misyjnej grupy „Misjonarze Różańca”, „Podwórkowego Koła Różańcowego” z ul. Śremskiej i „Mikołajki”.
„Muszę się przyznać, że w sobotę 23.X. w niezbyt dobrym humorze wstałam z łóżka. Chętnie pospałabym sobie, a tu wyjazd. Szybko jednak zmieniłam zdanie. Okazało się, że na dworze jest pięknie i wszyscy jadący na pielgrzymkę mają uśmiechnięte buźki. W autobusie pośpiewaliśmy, pomodliliśmy się, a Siostra Estera zdradzała nam kilka ciekawostek ze swojego życia.
Pierwszym punktem naszej wyprawy był Kazimierz Biskupi, miejsce życia i śmierci pierwszych polskich męczenników. Brat Łukasz opowiedział nam o losie mnichów Jana i Benedykta i ich trzech współbraci. W przyklasztornym kościele podziwialiśmy piękny ołtarz, organy, witraże. Byliśmy również w niewielkim, misyjnym muzeum Zgromadzenia Św. Rodziny. Podziwialiśmy różne przedmioty przywiezione z krajów misyjnych, głównie Papui Nowe Gwinei i Madagaskaru.

Rozmiar: 10042 bajtów

Z Kazimierza pojechaliśmy w kierunku Lichenia. W lasku grąmblińskim obejrzeliśmy kamień z odciskami stóp Maryi. W tym miejscu rolę przewodnika objęła Pani Bożenka Michalak, która opowiadała historię objawień Matki Bożej, pasterzowi Mikołajowi Sikawce.

W Licheniu zwiedziliśmy wiele miejsc. W starym kościele Św. Doroty pomodliliśmy się, a Siostra przy ołtarzu zrobiła pamiątkowe zdjęcie. Każdy podziwiał co chciał. Kierując się w stronę bazyliki podziwialiśmy Golgotę.

Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej jest najbardziej okazałym, ogromnym i szczególnym miejscem, jakie w swoim życiu widziałam. Jest tam mnóstwo marmurów, żyrandoli, złoceń. Jednym słowem: bogactwo. Zwiedziliśmy wiele zakątków, pomodliliśmy się. Z głową i sercem pełnym wrażeń udaliśmy się w stronę sklepiku z pamiątkami iiiiiii do domu!
Pielgrzymka do Kazimierza i Lichenia była udana, ciekawa. Pan Jezus sprawił, że cały czas świeciło nam słoneczko i szczęście nas nie opuszczało.
Wszystko co zobaczyłam było dla mnie nowe. Cieszę się, że mogłam tam być. Jeśli ktoś zapyta o pielgrzymkę w te strony, to z całą pewnością będę zachęcała do wyjazdu”.

Anna – Maria Potocka
„Mikołajka” i „Misjonarz Różańca”


Laureaci pielgrzymkowego konkursu - Nagrody do odebrania u s. Estery
Kategoria plastyczna dla najmłodszych:
I miejsce Marta Płóciennik kl. 0 „Misjonarz Różańca”
II miejsce Klaudia Grześkowiak kl. 3 „
Podwórkowe Koło Różańcowe”
III miejsce Klaudia Mika kl. 2 „Mikołajka”
Kategoria literacka dla starszych:
I miejsce Anna – Maria Potocka kl. 6„Mikołajka” i „Misjonarz Różańca”
II miejsce Magdalena Wajroch kl. 5 „Misjonarz Różańca”
III miejsce Marta Nowak kl. 4 „Podwórkowe Koło Różańcowe”




Dom Przedpogrzebowy

W majowym numerze „ Wiadomości Parafialnych” zamieściliśmy projekt tego domu. Przez czerwiec i lipiec budowaliśmy ten dom. W sierpniu dom ten otrzymał infrastrukturę tzw. media, a we wrześniu elewację. Dziś pokazujemy go w całej okazałości, łącznie z wystrojem terenu (kostka brukowa, krzewy, rozplanowany plac pod zieleń). Dom ten ma służyć pokoleniom przez wieki. Twoje, moje dokumenty z USC będą tu przynosić najbliżsi, tu będą wybierać trumnę z pośród tych, co stoją na ekspozycji. Listopad skłania nas do myśli eschatologicznych, dlatego dziś o tym piszemy i ten dom przedpogrzebowy pokazujemy. Przy tej okazji składamy wielkie podziękowanie wszystkim, którzy wspomagali nas w tym dziele.

Ks. proboszcz E M




W Roku Eucharystii

otwórzmy serca

dla Dzieciątka Jezus!

Zrodziła się myśl, aby w szczególnym klimacie miłości jakim jest Wigilia Bożego Narodzenia, przeżyć wydarzenie, jakim jest rodzenie się Pana Jezusa w ludzkich duszach.
Od trzeciej niedzieli listopada, przez cały Adwent, śpiewające „Mikołajki” będą sprzedawać Figurki Dzieciątka Jezus. Niech na stołach wigilijnych przypominają nam, że w czasie każdej Mszy Św. przychodzi do nas Żywy Bóg. On chce obdarzać nas miłością.
W IV Niedzielę Adwentu, na każdej Mszy Św. kapłani uroczyście poświęcą Figurki.
Zebrane fundusze przeznaczone będą na dofinansowanie letnich wakacji.

s. Estera z Zespołem „Mikołajek”




„Święto Zmarłych”
Irena Jakubowska Wencławiak

Miałaś nas pięcioro
a ja nie pierwszy raz
nad Twoim grobem
stoję sama
Ktoś wpadł tu wczoraj
Ktoś będzie jutro
i ktoś nie przyjdzie wcale

Kochałaś wszystkich
mocno i na równo
A my zagonieni
szukamy głośno
usprawiedliwienia,
by zagłuszyć
swoje sumienia.

Dziś
jeszcze nikt nie myśli
o spotkaniu tam z Tobą
Czas jednak biegnie...
A wtedy
Ty mocno i po równo
Kolejno wszystkich
przygarniesz do siebie